Alek,
wybacz nieelegancką formę, piszę ręcznie. Moje samopiszące pióro pogniewało się na mnie, kategorycznie odmawia dalszej współpracy i nie pozwala podyktować sobie listu. Powody? Nowy atrament, w innym odcieniu niż zazwyczaj, nie zabrałem ze sobą standardowego, ciemnozielonego. Zmiana otoczenia, tutaj, w goblińskim domu mojej rodziny, chyba mu się za bardzo nie podoba, nie ma nobliwego towarzystwa innych ładnych i nietanich przyborów do pisania, do których u nas przywykło. Poza tym: mój mezalians z tanim długopisem. Nieopatrznie zapisałem nim, o której wpadnie Scala, pióro to zobaczyło i uznało, że zhańbiłem je, zbrukałem swoje ręce na zawsze i przestałem być go godzien. Obecnie, o ile dobrze zrozumiałem, rozgląda się więc za nowym właścicielem. Lepiej uważaj, jako czarodziej poważny, potężny i utytułowany, możesz być w jego oczach dobrą partią.