Azura Wells
213 lat | 30.06 | Kobieta | Hetero | Drakonid | Deiran |
Dyrektor generalny miejscowej firmy zajmującej się handlem nieruchomościami
ZDOLNOŚĆ
Jest drakonidem związanym z żywiołem wody. Potrafi kontrolować wodę we wszelakich zbiornikach wodnych, jak i częściowo tę w żywych organizmach, dzięki czemu potrafi załatać nawet bardzo głębokie rany, o ile nie należą one do niej. Z tymi radzi sobie zdecydowanie gorzej, choć dużo pracowała nad tym, by rozwinąć tę umiejętność. Mówi, że wraz z krwią w żyłach traci zdolność do panowania nad swoim żywiołem, póki więc nie znajduje się cała pod wodą, nie jest w stanie zaleczyć swoich ran, choćby nie wiem jak bardzo się starała.
Tak jak i inne drakonidy, potrafi okryć swoją gadzią postać iluzją człowieka. Nad jej utrzymywaniem pracuje już tyle lat, że w zasadzie nie zdarza jej się tracić nad nią kontroli, w jak dużych emocjach by nie była.
W postaci smoka raczej nie porozumiewa się telepatycznie, nie tyle dlatego, że nie potrafi, po prostu nie lubi. Aby się z kimś w tej swojej prawdziwej formie komunikować, używa raczej gestów, sygnałów mowy ciała, trochę podobnych do tych psich. Z resztą, iluzji pozbywa się na tyle rzadko, że nikomu to szczególnie nie przeszkadza.
APARYCJA
Azura jest dość małym drakonidem. Jako człowiek mierzy 178cm, w prawdziwej postaci nie przekracza 7m długości i 2m wysokości w kłębie. Jej ludzka forma posiada delikatne rysy twarzy, szare, posiadające niebieskie refleksy widoczne w słońcu, włosy nigdy nie są dłuższe, niż do ramion, grzywka opada lekko na błękitne oczy. Poniżej lewego kącika ust widoczny jest niewielki pieprzyk. Nigdy nie ubiera się krzykliwie, zawsze ma na sobie stonowane, pastelowe kolory, często można zobaczyć ją także ubraną całą na czarno. Taki ma styl i nie przepada za wszelkimi komentarzami na temat tego, że ubiera się smętnie czy bez charakteru.
CHARAKTER
Wodna drakonidka nie przypomina w niczym wybuchowej części swojej rodziny, choć spędza z rodzeństwem Everglade dość sporo czasu. Gdyby spojrzeć na nich z boku, podczas spędzania czasu we trójkę, można zauważyć, że w nieskończonym chaosie tworzonym przez jej kuzynostwo, Azura stanowi swoiste oko cyklonu — element spokoju pośrodku niebezpiecznego zjawiska. Jest raczej małomówna, choć przy tym nikomu nie przychodzi do głowy, by określić ją mianem niemiłej z tego powodu. W towarzystwie znajomych niemal zawsze się uśmiecha, sprawia wrażenie osoby ciepłej, takiej, z którą można pogadać o wszystkim, która nie będzie oceniać, czego by się jej nie przekazało. Zawsze postara się zrozumieć, zachowa to, co usłyszy, dla siebie. Wszak należy do tych cichych, nieepatujących swoją obecnością istot, które ponad spotkania towarzyskie zawsze wolą wybrać samotne spędzenie czasu w leśnej głuszy, czy też czytanie dobrej powieści w akompaniamencie trzasku palonego w kominku drewna, z kim więc miałaby plotkować?
Nieskończenie wrażliwa, zdaje się, że potrafi dostrzec piękno i drugie dno niemal we wszystkim, co ją otacza. Kocha odkrywać nowe miejsca, a także poznawać na nowo te, które zna od lat. Wszak świat wciąż się zmienia, a my nigdy nie wchodzimy dwa razy do tej samej rzeki... Ma głęboko zakorzenioną więź z naturą. Przebywanie w mieście ją wręcz dusi, mimo to, gdy siostra jej matki wraz z mężem zostali zabici, sama zaoferowała, że pomoże z prowadzeniem biznesu Everglade'ów, chociaż jest on nierozerwalnie połączony z dużymi aglomeracjami oraz niszczeniem coraz to nowych terenów dzikiej przyrody. Niestety ma zbyt miękkie serce, by zostawić rodzinę na pastwę losu, woli sama znosić męczarnie z uśmiechem, niż pozwolić, by ktoś jej bliski cierpiał. Jest zdolna do głębokiego współodczuwania, co tylko jeszcze bardziej sprawia, że chyba każdy ma ochotę podzielić się z nią tym, co ciąży mu na duszy, a ona nie protestuje. Zabierając od innych ciężar ich emocji, sama skazuje się na przejmowanie wszystkim, zawsze próbując pomóc najlepiej, jak jest w stanie. Dobrze dostosowuje się do wielu sytuacji. Jakimś cudem zawsze wie, co powiedzieć, żeby przynieść komuś ulgę.
Na obecny styl bycia Azury mocno wpłynęły wydarzenia z jej przeszłości. Ma już swoje lata, zdołała przeżyć niejednego bliskiego przyjaciela, który nie miał tego szczęścia przekleństwa, by być długowiecznym. Każdą śmierć przeżywała bardzo, jednak, niczym ludzie wciąż biorący nowe zwierzątka, gdy poprzednie odejdzie, dość długo starała się mimo wszystko nie dać się złamać cierpieniu, które odczuwała po stratach, za każdym razem na nowo, z każdym kolejnym jeszcze bardziej przytłaczającemu. Jednak kilka lat temu osiągnęła swój limit. Nie szuka już nowych znajomości, nie poświęca osobom innym, niż drakonidy z jej rodziny, zbyt wielu myśli w swojej codzienności. Stara się nie tworzyć z nikim więzi, nie chce poznawać lepiej ludzi ani istot im podobnych. Może dlatego tak niewiele mówi...
W zasadzie od dziecka ma generalnie kiepskie mniemanie o mężczyznach. Może w młodości przeżyła zbyt wiele spotkań z Casanovymi? Stara się nie dawać tego po sobie poznać, jednak szczerze nie lubi, gdy jakiś próbuje ją poderwać. Ba! Ma problem z tym, że w ogóle się do niej odzywają na poziomie innym, niż niezobowiązująca pogawędka. Co prawda nie robi o to burd, nie pokazuje niczego po sobie, jednak jej myśli zawsze biegną w takich sytuacjach w jednym kierunku — chęci ucieczki z sytuacji. Nie jest w stanie znieść ich zbytniej bliskości, irytuje ją ona... tym bardziej, że to nigdy nie jest on, choć tak bardzo pragnie móc ujrzeć go choć jeszcze jeden raz. Jedynego, który pokazał jej, że nie każdy samiec musi być zły... Jednak, gdy ktoś już nie żyje, takie marzenie zostaje jednym z tych, które nigdy już nie zostaną spełnione.
ZAINTERESOWANIA
- Ogrodnictwo. Bardzo lubi zajmować się roślinami, pozyskiwać własne składniki do jedzenia. Znajduje również radość w otaczaniu się roślinami ozdobnymi, w każdym pomieszczeniu w jej domu znajduje się chociaż jedna doniczka z jakimś krzaczkiem, odpowiednio dobranym do panujących w danym miejscu warunków świetlnych.
- Lubi pływać, jednak nigdy nie robiła tego sportowo. W jej wykonaniu jest to raczej rekreacyjne moczenie się w jeziorach czy basenach. Gdyby ją zapytać, co robi, siedząc zanurzona pod wodą tak długo, aż naprawdę brakuje jej tchu, odpowiedziałaby, że rezonuje z wodą. Cokolwiek to znaczy...
- Fotografia. Fotografuje głównie dziką przyrodę oraz generalnie zwierzęta. Lubi czasem zaszyć się z aparatem w lesie, na swego rodzaju polowanie, tyle że z aparatem w dłoni, zamiast bronią.
- Muzyka. Uwielbia wypełniać swoją przestrzeń przeróżnymi brzmieniami, szczególnie, gdy porusza się po mieście, odcięcie się od zgiełku puszczoną w słuchawkach muzyką staje się dla niej wręcz potrzebą. Całkiem sporo wie na temat jej tworzenia, jednak zdecydowanie nie jest to u niej temat, na który chętnie by porozmawiała. Muzyka tak pomaga jej iść dalej przez życie, jak i przywołuje bolesne wspomnienia. Jest więc to coś, co w jej życiu było i zawsze będzie, czym jednak nie chce dzielić się z innymi... już nie. Potrafi grać na fortepianie, gitarze, skrzypcach, kiedyś pochłonęła ją też perkusja, jednak obecnie od bardzo dawna nie grała (choć wciąż trzyma w domu pewną starą gitarę, w salonie ma również pianino, które obecnie służy raczej za półkę na klamoty).
PRACA
Po śmierci swojego wujostwa przejęła ich biznes, zajmujący się handlem nieruchomościami. Czy kiedykolwiek uczyła się w kierunku prowadzenia tego typu działalności? Zdecydowanie nie. Czy mimo to utrzymywanie firmy idzie jej całkiem dobrze? Zdecydowanie tak. Zajmuje się głównie papierologią, wybiera miejsca godne inwestowania. Raczej nie ma kontaktu z klientami kupującymi nieruchomości — do tego ma zatrudnionych ludzi.
Kiedyś pracowała na AUM, zdobyła tam tytuł profesora i miała swój duży wkład we wprowadzaniu młodych adeptów sztuki magicznej w tajniki magii żywiołów. Obecnie nie pojawia się już na uczelni. Twierdzi, że zrobiła wszystko, co mogła, by pomóc młodym w ich rozwoju, a teraz kolej na nowe pokolenie naukowców, by przejęli po niej tę rolę.
MIEJSCE ZAMIESZKANIA
Mieszka na zupełnym uboczu miasta, podobnie jak jej kuzynka, znalazła nieruchomość w zasadzie w lesie. Nie ma sąsiadów, jej posesja nie jest nawet ogrodzona. Dom jest niewielki, drewniany, bardzo pasujący do leśnego krajobrazu. Nie prowadzi nawet do niego żadna szczególnie wytyczona ścieżka, tylko leśna, pełna wybojów droga dojazdowa. Dlatego drakonidka posiada Jeepa, który jakoś sobie daje radę w takich warunkach.
W środku budynek jest urządzony minimalistycznie, w salonie można usiąść w bujanym fotelu przy kominku, na zewnątrz znajduje się opalana drewnem balia, dobra na kąpiel nawet, gdy na dworze panuje mróz. Jedna ze ścian jest przeszklona w zasadzie w całości — okno z wyjściem na mały taras na dole, oraz duże okno panoramiczne w sypialni na piętrze, dające piękny widok na las. Nie ma pokoju gościnnego, cały dom wręcz krzyczy "mieszka tu introwertyk". Pod schodami na piętro, zaraz naprzeciwko drzwi wejściowych, stoi też stare, czarne pianino, wiecznie obstawione różnymi klamotami. Gdyby zechcieć uderzyć w klawisze, usłyszałoby się, jak bardzo jest rozstrojone — jakby od bardzo dawna nikt na nim nie grał.
Przy budynku znajduje się jeszcze mała szklarnia, którą stanowi czarny, metalowy stelaż i szyby, w której Azura hoduje zioła i wiele warzyw, które wykorzystuje do gotowania. Stara się być na tyle samowystarczalna, na ile jest to możliwe — grzebanie w ziemi sprawia jej sporo przyjemności po całym dniu pracy w centrum, w zatłoczonym biurze firmy.
HISTORIA
Azura długo wiodła w zasadzie sielankowe życie. Jej rodzice prowadzili niewielki gabinet weterynaryjny, spędziła dużo czasu na szpitaliku, od młodych lat zdobywając wiedzę potrzebną do leczenia różnych gatunków. Pod okiem matki, która władała tym samym żywiołem, co córka, szkoliła się w używaniu drakonidzkiej magii. Do Deiranu wyjechała na studia, potem została, by piąć się po szczeblach kariery akademickiej na AUM, gdzie zdobyła tytuł profesora. Mniej więcej w tamtym czasie poznała też, jak go określała, mężczyznę swojego życia — razem z nią wykładał na uczelni, tylko na innym wydziale, początkowo także z innym tytułem naukowym. Jedyny mężczyzna, którego akceptowała w swoim bezpośrednim otoczeniu, z którym czuła się naprawdę dobrze. Był nie tylko jej kochankiem, ale i najbliższym przyjacielem. Niestety... Odszedł z tego świata szybciej, niż powinien, zżerany w zasadzie od dziecka przez nieuleczalną chorobę. Po jego śmierci, po raptem dwudziestu latach wspólnego życia, Azura jeszcze bardziej zamknęła się w sobie, zrezygnowała również z pracy uczelni po przepracowaniu tam blisko pięćdziesięciu lat. Wróciła do rodzinnej miejscowości, by tam topić smutki w ucieczce na łono dzikiej przyrody.
Po dwóch latach zawieszenia, wróciła znowu do swojego typowego trybu życia. Postanowiła, że spróbuje raz jeszcze otworzyć się na ludzi, choć strata ukochanego tak przecież bolała... Nigdy nie polubiła już jednak żadnego innego mężczyzny. Długie lata pomagała rodzicom w prowadzeniu lecznicy, zajmowała się leczeniem i rehabilitacją dzikich zwierząt. Było to zdecydowanie coś, co kochała robić i prawdopodobnie już nigdy w życiu nie wróciłaby do Deiranu, gdyby nie tragedia, jaka dotknęła jej wujostwo. Gdy zginęli z rąk kłusowników, osieracając w zasadzie ledwo co wchodzące w życie rodzeństwo, Azura podjęła decyzję, że im pomoże. Zarówno zapewnić fundusze dla młodych, prowadząc dalej firmę ich rodziców, by rodzeństwo w przyszłości mogło ją przejąć, jak i zajmie się ich wychowaniem. Jako, że sama nie miała dzieci, uznała to za nie taki znowu najgorszy pomysł... Nie spodziewała się jednak, jak wybuchowym duo było rodzeństwo. Jak trudni będą oni do upilnowania, a namówienie ich do odpowiedniego zachowania, niełamania prawa na każdym kroku ich życia, było w zasadzie walką z wiatrakami. Mimo to bardzo się z nimi zżyła, dlatego nadal, chociaż oficjalnie są już dorośli, wciąż przebywa w Deiranie, prowadząc firmę ich rodziców, której żadne z rodzeństwa nie chciało przejąć, pomagając kuzynom, na ile jest w stanie, żeby nie skończyli tak jak ich ojciec i matka.
RELACJE
Violet & Liam Everglade — dzieci młodszej siostry matki Azury. Kuzyni, z którymi drakonidka jest bardzo zżyta. Pomagała w ich wychowaniu, gdy ich rodzice zostali zabici, przez co teraz wciąż czuje się w obowiązku, żeby chronić ich swoim życiowym doświadczeniem przed skończeniem tak samo, jak ich rodzice idzie jej tak sobie, szczególnie, że wpakowali się jak skończeni kretyni w interesy lokalnej mafii.
Joanne & Todd Wells — rodzice Azury, wielosetletnie drakonidy, matka władająca żywiołem wody, ojciec ziemi. Od wieków wspólnie prowadzą swój gabinet weterynaryjny dla zwierząt zwykłych i magicznych, są dość znani i lubiani w okolicy. Rzadko przyjeżdżają do Deiranu, większość czasu spędzając w miejscowości oddalonej o mniej więcej godzinę drogi samochodem od niego. Tam znajduje się ich dom, gabinet oraz las, w którym Azura się wychowała. Są bardzo mili, dobrze wychowani, skutecznie ukrywają to, kim są w rzeczywistości, nie zbliżając się zbytnio do nikogo spoza swojej rasy. Ich relacje z innymi to zawsze skrupulatna kalkulacja, co jest dla nich opłacalne, a co nie. Niemniej nigdy nie są dla nikogo nieuprzejmi.
Od autorki...
Podejrzewam, że Azura nie wpasuje się w każdy wątek, co ma miejsce przy moich pozostałych postaciach. Jest dość stonowaną, pełną refleksji i stroniącą od ludzi osóbką. Dlatego, gdyby ktoś był zainteresowany spokojniejszym wątkiem, bez akcji, wybuchów i innych cudów wianków, zapraszam do kontaktu ^^ Może uda się wyczarować coś ciekawego.
Prowadzący: thatswhyy na disc
Autor cytatu: Jonathan Carroll
Autor grafiki drakonida: Allagar
Ostatnia aktualizacja: 03.10.2025 - dodanie muzyki do zainteresowań
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz