
Dane: Anaxagoras Livanos Wiek: 27 lat Rasa: Mutant Miejsce zamieszkania: Studio w dzielnicy portowej Deiranu Zawód: Rodziców Najemnik Data urodzenia: 11.11
Chociaż jest rodowitym Rayanajczykiem, Anaxa mieszka od nieco ponad pół roku w Deiranie. W te strony sprowadziły go pokrętne ścieżki życia - rodzimy dom stał się zimnym, okrutnym miejscem, a tylko Vannidor oferował jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa. Był schronieniem dla mężczyzny i glinianego, tradycyjnego słoja, który był jedyną rzeczą jaką zabrał z Rayany podczas ucieczki. Było tam wszystko, co było dla niego ważne - Deimos. Jego przyjaciel, druga połówka, bratnia dusza. Narzeczony, odebrany mu za wcześnie przez okrutnego człowieka, który myślał, że może stanąć na równi z bogami kreacji.
Od tego momentu, mieszka sam w domu, gdzie mieli z narzeczonym zamieszkać po opuszczeniu służb specjalnych, gdzie poznali się przed laty jeszcze jako młodzi rekruci. Jednak od miesięcy zdjęcia pozostają niezawieszone, a połowa szafy pozostaje pusta, chociaż Anaxa wie, że Deimos już nie wróci. Żałobę przechodzi ciężko, w samotności i w natłoku zleceń, które bierze na siebie, by zająć trochę swoje myśli.
Brak odpowiedniego zadbania o siebie, wywołanego żałobą, odbił się na wyglądzie Livanosa. Może i nadal ma pozostałości dawnej formy wojskowego operatora, jednak ubrania zaczynają powoli wisieć na jego wytatuowanych ramionach. Pod ciemnozielonymi oczami widać już ciemne sińce, lakier na paznokciach jest obskubany, a włosy potrzebują podcięcia. Anaxa trochę to ukrywa, farbując swoją fryzurę na coraz to nowsze kolory, dziękując w duchu, że cokolwiek zmieniło go w nie-człowieka sprawiło, że ciało regeneruje się po tych zmianach szybciej niż powinno. W innym przypadku już dawno byłby łysy.
Natomiast charakter Anaxagorasa trudno jest określić niezależnie od jego emocjonalnego stanu. Zachowuje się bowiem jak chaotyczna enigma - czasem ektrawertyczny, skory do irytujących żartów (których żałosności jest w pełni świadomy i chętnie to wykorzystuje) bądź impulsywnego podejmowania decyzji, a czasem zupełnie zamknięty w sobie, markotny i łatwy do rozdrażenienia. Był taki już od lat, ale nauczył się z tym jako-tako żyć, czego nie można powiedzieć zazwyczaj o ludziach wokół niego. Może nie jest uznawany za chama i prostaka, ale czasami aż trudno mu nie przypiąć łatki niefrasobliwego idioty. Zwłaszcza, gdy po raz setny uśmiechnie się złośliwie po swoim dowcipie, szykując się do wysunięcia kolejnej, jeszcze gorszej słownej artylerii.
Autorzy artów: Tło - kur0ashi_ Main - ja :3 Prowadzący: Arteyiu
Od tego momentu, mieszka sam w domu, gdzie mieli z narzeczonym zamieszkać po opuszczeniu służb specjalnych, gdzie poznali się przed laty jeszcze jako młodzi rekruci. Jednak od miesięcy zdjęcia pozostają niezawieszone, a połowa szafy pozostaje pusta, chociaż Anaxa wie, że Deimos już nie wróci. Żałobę przechodzi ciężko, w samotności i w natłoku zleceń, które bierze na siebie, by zająć trochę swoje myśli.
Brak odpowiedniego zadbania o siebie, wywołanego żałobą, odbił się na wyglądzie Livanosa. Może i nadal ma pozostałości dawnej formy wojskowego operatora, jednak ubrania zaczynają powoli wisieć na jego wytatuowanych ramionach. Pod ciemnozielonymi oczami widać już ciemne sińce, lakier na paznokciach jest obskubany, a włosy potrzebują podcięcia. Anaxa trochę to ukrywa, farbując swoją fryzurę na coraz to nowsze kolory, dziękując w duchu, że cokolwiek zmieniło go w nie-człowieka sprawiło, że ciało regeneruje się po tych zmianach szybciej niż powinno. W innym przypadku już dawno byłby łysy.
Natomiast charakter Anaxagorasa trudno jest określić niezależnie od jego emocjonalnego stanu. Zachowuje się bowiem jak chaotyczna enigma - czasem ektrawertyczny, skory do irytujących żartów (których żałosności jest w pełni świadomy i chętnie to wykorzystuje) bądź impulsywnego podejmowania decyzji, a czasem zupełnie zamknięty w sobie, markotny i łatwy do rozdrażenienia. Był taki już od lat, ale nauczył się z tym jako-tako żyć, czego nie można powiedzieć zazwyczaj o ludziach wokół niego. Może nie jest uznawany za chama i prostaka, ale czasami aż trudno mu nie przypiąć łatki niefrasobliwego idioty. Zwłaszcza, gdy po raz setny uśmiechnie się złośliwie po swoim dowcipie, szykując się do wysunięcia kolejnej, jeszcze gorszej słownej artylerii.
Autorzy artów: Tło - kur0ashi_ Main - ja :3 Prowadzący: Arteyiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz