lipca 25, 2025

Crown the Wizard



Keyan „Sahib” Al-Kalediah | Czarodziej | Magister Magicus | Hodowca egzotycznych ptaków | Hobgoblin | Wykładowca na AUMie | Wydział Zoologii Magicznej | 228 lat | 27.12 | Alteiran 

𓇼

Hobgoblin, gatunek sympatycznego, przyjaznego ludziom goblina (przeważnie). Przy powierzchownym poznaniu i dla tych, którzy znają go płytko, krótko i niezbyt dobrze, rysuje się jako człowiek-anioł, wzór cnót wszelakich. Szalenie dobrze wychowany, pomocny do tego stopnia, że uprzedza prośby, wiecznie błyszczący zębami w uśmiechu, skory do drobnych żartów, bystry, wykształcony i po AUMie, do tego przystojny, bogaty, kocha zwierzęta, dzieci, ludzi i rośliny doniczkowe. Wyrozumiały względem studentów (zwykle), generalnie lubiany jako wykładowca, do tego — choć uczy jednego z najmniej istotnych przedmiotów — bardzo popularny, ktoś na kształt akademickiej ciekawostki, budzącej z różnych przyczyn ogólne zainteresowanie.
Dlaczego? Sahib, nie dość, że nie powinien na AUMie wykładać, to teoretycznie nigdy nie powinien nawet go ukończyć. Podczas rekrutacji, odrzucano jego kandydaturę czternastokrotnie, sukcesywnie rok po roku, za każdym razem bez podania przyczyny (bo wyniki miał wyśmienite), choć Sahib, naturalnie, przyczyny doskonale się domyślał. Na AUMie niektórych gatunków istot magicznych się nie akceptuje, klasyfikując je jako niskie, niegodne, nikczemne i nieposiadające wystarczających predyspozycji, by uczyć się tak szlachetnej i potężnej sztuki, jaką jest władanie magią. Sahib na AUM ostatecznie przyjęty został, ale wyłącznie dlatego, że cechowały go: niesamowity upór, niedorzecznie pozytywne nastawienie, zatrważająca wola walki i ogromne szczęście. Otrzymał poza tym odpowiednie zaplecze finansowe oraz pomoc wpływowych i decyzyjnych ludzi, którzy w porę dostrzegli w nim pewien potencjał i naturalny talent do uprawiania czarów.
Ukończył studia, zdobył licencję, został czarodziejem. Mógł być dumny, bo był pierwszą osobą swojej rasy, która dokonała tego od ostatnich trzystu lat. Ale dumny do końca nie był. Patrząc na dyplom, pytał czasem siebie, czy było warto. Uśmiechał się pod nosem, nic nie mówiąc, pamiętając, ile zdrowia, czasu, pieniędzy i bezsennych nocy ten świstek go kosztował. Sahib na AUMie spotkał się z traktowaniem (zarówno ze strony profesorów, jak i innych studentów), na jakie do końca nie był przygotowany, a które zmieniło coś w nim i jego charakterze, osobowości i przekonaniach do tego stopnia, że, zostając mistrzem magii, był już trochę inną osobą od tej, która postawiła nogę w budynku uniwersytetu po raz pierwszy. 

𓇼

Wady? Oczywiście brak. Plotkara, chętnie słucha nowinek z czarodziejskiego świata przy ciastku i herbatce. Zbyt ambitny, ma brzydką skłonność do rywalizacji, nawet w życiu codziennym i o byle bzdurki. Czasem osoba, z którą się pod jakimś względem ściga, nawet nie wie, że jest przez Sahiba uważana za konkurencję. Lubi władzę, specjalne traktowanie, powszechne uwielbienie i wysokie stanowiska. Planuje stopniowo piąć się w uniwersyteckiej hierarchii, zamierza trochę zamącić w AUMie i sprawić, by w przyszłym roku przyznano mu do nauczania poważniejszy i trudniejszy przedmiot, niż te teleduperele za 1 ECTS. Czasem kogoś zje, ale tylko raz na jakiś czas, poza tym na pewno nie dla przyjemności, po prostu potrzebuje energii życiowej dla podtrzymania własnego ciała w dobrym zdrowiu, wyglądzie i kondycji.

𓇼

Na co dzień: hodowca magicznych ptaków. Na AUMie wykłada z pasji i nie dla pieniędzy, lubi dzielić się wiedzą, ma dar do przekazywania wiedzy i jakąś pasję w oczach, gdy opowiada o rzeczach, jakie go interesują. Czasem świadczy magiczne usługi, ale rzadko i głównie po znajomości, nie przyjmuje wszystkich ofert. Prowadzi spokojny tryb życia, jest już trochę stary i zmęczony, sam nie wie, kiedy dokładnie zaczął rozwiązywać krzyżówki, hodować paprotki i gasić za wszystkimi światło.

𓇼

Prawie nigdy nie używa oryginalnego ciała. Na co dzień widywany jako młody mężczyzna, rudowłosy i elfo-podobny z twarzy i sylwetki. Wysoki, ale nieprzesadnie, rzadko bywa najwyższą osobą w pomieszczeniu. Przystojny, choć w trochę nieludzki, nienaturalny sposób. Nieco poniosło go przy kreowaniu nowego, niegobliniego ciała. Widać w nim przesadną symetrię, zbyt dużą nieskazitelność, znać, że było poprawiane za pomocą magii, a nawet rozsiane (wszędzie i dla niepoznaki) piegi nie zdołały przesłonić tego efektu. Sahib sam trochę żartuje z siebie, że drugim, ludzkim ciałem, z nawiązką odbił sobie za swoje pierwotne, nieprzyjemne dla oka wcielenie. Wcielenie zielone, niewysokie, pokraczne i niewyjściowe do tego stopnia, że czasem utrudniające codzienne funkcjonowanie.
Zachował oryginalny kształt i kolor oczu. To może jedyna rzecz, którą obiektywnie można uznać w nim za nieprzyjemną i po prostu brzydką. 

𓇼

Pupile:
Eryne. Magiczna krzyżówka białego pawia z bażantem diamentowym. Wielki, srebrno-biało-czarny ptak, którego pióra opalizują zielenią i granatem. Ma szponiaste łapy, wachlarzowy czub na głowie, zielone oczy i czarny dziób. Chodzi powoli i z namysłem, ciągnąc za sobą ogon długi jak tren. Dumne stworzenie, wyczulone na punkcie tego, jak się z nim obchodzi. Łatwo go obrazić, trzeba się do niego odnosić bardzo grzecznie.
Kohalo. Magiczna krzyżówka pawia szmaragdowego, feniksa i bażanta złocistego. Pomarańczowo-zielony ptak, trochę podobny z sylwetki do powyższego. Zajęty swoimi sprawami, naturalnie ważniejszymi od spraw wszystkich innych, nie lubi, by mu niepotrzebnie przeszkadzać. Typ samotnika. Skrycie uważa się za lepszego od innych ptaków i nie tylko. Ma Sahiba w nosie i się z tym nie kryje.
Henbane. Magiczna krzyżówka kormorana i pomurnika. Czarne ptaszysko z opalizującą szyją i czerwonoróżowymi skrzydłami w białe kropki. Zapatrzone w siebie i raczej leniwe. Gdy Sahib wyda mu polecenie, wykona je, ale z wywróceniem oczami i jak za karę.
Jogho. Sroka. Chętnie przygląda się w lustrach i szybach, lubi błyskotki, szczególnie długie, kołyszące się kolczyki. Niczego się nie boi, nie rzuca się w oczy, wszędzie się wciśnie, świetnie kradnie. Nie wygląda reprezentacyjnie, ale to cwana bestyjka i opłaca się dobrze z nią żyć.
Apate. Drapieżny ptak w typie krogulca, duży, biały w różnobarwne cętki. Ma żółte oczy z czarną obwódką, nakrapiane skrzydła i szponiaste palce z brązowymi pazurami. Nikogo nie lubi, Sahiba też nie.
Dodo. Sahib któregoś dnia obudził się i uznał, że wskrzesi wymarły gatunek, bo-czemu-nie. Wyszło mu tak sobie, jego wersja dodo przypomina krzyżówkę kudłatej gęsi z brzydką kurą. 
Sowa. Płomykówka. Średnio bystra. Fascynują ją łyżki, nie rozumie, jak działają lustra, często wlatuje w szyby. Lubi pić z filiżanek i kąpać się w półmiskach niezależnie od tego, co w nich jest.
Mango. Papużka w kolorze mango. Figlarna i przylepna, chętnie wchodzi do rękawów i kieszeni. Wszystkich lubi, szczególnie nieznajomych, traktuje utensylia Sahiba jak swój plac zabaw.
Atlas. Pudel królewski. Pies kiedyś należący do Ksandra, teraz już bardziej do Sahiba. Pewnego dnia po prostu sam wybrał sobie pana i nic już nie dało się na to poradzić.


Aktualizacja: --- 
Trzecie podejście, chyba go kocham

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz