31 lipca 2025

Od Luthera — Hi, can I kiss u? I

Dzisiejszy dzień wydawał się nadzwyczaj spokojny. Na dworze świeciło słońce, a delikatny wiatr rozwiewał ułożone włosy Luthera. Ludzie korzystali z pięknej pogody, gdyż ostatnie były nadzwyczaj deszczowe. 
Delikatny uśmiech zawitał na ustach mężczyzny, gdy zauważył, jak Delicja biegnie w jego kierunku z piłką w pysku, którą jej przed chwilą rzucił. Suczka wydawała się nadzwyczaj szczęśliwa, że dzisiaj została zabrana do parku. Firebane miał wolne od pracy, więc uważał, że wypadało swojej czworonożnej przyjaciółce wynagrodzić ostatnie dni. 

30 lipca 2025

Od Yassina cd. Luthera

Wrócił do domu rozkojarzony i trochę spięty, sam dziwił się sobie, że tak reaguje. Nic szczególnego się przecież nie wydarzyło, po prostu... Był w nastroju na żarty, wrzucił wszystkie swoje drobne do fontanny Sabriny, pomyślał życzenie, a potem poszedł na r... spotkanie. I, na wszystkich bogów, co tam się tak właściwie wydarzyło? Ta cholerna Sabrina naprawdę wysłuchała jego absolutnie niedorzecznego życzenia i mu tego faceta wyczarowała? 

Od Eliasa cd. Violet

Tw.: Przemoc, wulgaryzmy.
Pierwszy raz od wielu dni udało mu się zasnąć od razu, nie mając przy tym koszmarów czy nagłych pobudek powodowanych przez nagłe przewracanie się małych mebli, czy upadających naczyń. Jego umysł chwilowo się wyciszył, dając mu kilka godzin snu, niczym po mocnym blancie, lecz i to nie mogło przecież wiecznie trwać. Gdy tylko usłyszał obcy męski głos, od razu się wybudził, kierując wzrok w stronę źródła dźwięku, gdzie ujrzał wysokiego mężczyznę. Kobieta zareagowała w tym samym czasie, od razu opieprzając go za nagłe wejście do jej domu. Jak się okazało, był to jej brat - Liam, drakonid. To o nim wcześniej wspominała i prawdopodobnie to przez niego Vi ma teraz problemy. Elias nie spuszczał z niego wzroku, nerwowo ściskając mięśnie żuchwy, powstrzymując się oczywiście od zglebowania mężczyzny i wyjaśnieniu sobie kilku spraw. Tak, Cortes jest skory to bitki, lecz potrafi się też pohamować, żeby nie zabić przypadkowego człowieka, który tylko krzywo na niego spojrzał.

Od Lucille cd. Perseusa

Poważnie rozważałam, czy powinnam właśnie w te pędy ewakuować się gdzie pieprz rośnie, czy jednak wstrzymać konie i zachować pozory dobrego wychowania. Wrażenie niepokoju nasiliło się, gdy mężczyzna, jak gdyby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, pocałował wierzch mojej dłoni, kłaniając mi się niemal w pas. Poza tym jeszcze raz usłyszę "panienka" i przysięgam, że coś mu zrobię. Co on, ze średniowiecza się urwał...?

29 lipca 2025

Od Sahiba cd. Aleistera

Zajęcia przebiegały standardowo. Sahib siedział na katedrze, swobodnie i noga na nogę, sprawdzał na kolanie świeżo oddane kolokwia. Jedna z uczennic prezentowała zaległy referat, choć prezentowała to może zbyt szumne określenie, po prostu czytała z kartki. Sahib raz na jakiś czas podnosił wzrok, dawał jej znać, że proszę, kontynuuj śmiało, to bardzo ciekawe, słucham uważnie. Samopisząca kreda w w międzyczasie notowała na tablicy za jego plecami najważniejsze punkty na temat mięsożernych ślimaków, będących głównym tematem wykładu, który planował poprowadzić lada moment.

Od Anaxy — Same Old Energy

Tw: Homofobia, przemoc domowa, przekleństwa

Dziewczyna w kwiecistej sukience zawirowała na parkiecie. Kasztanowe włosy rozsypały się wokół jej głowy na nadmorskiej bryzie, a dźwięczny śmiech przebił się przez wesołe rytmy piosenki. Lokalny zespół przygrywał przy plażowym barze, ale dopiero wtedy ich oczy rozjaśniły się, gdy ta para wyszła na środek. Wyszła, a raczej - została częściowo wyciągnięta, gdyż Kwiaciarka błagalnym wzrokiem i zapewnieniami, że wszystko będzie w porządku, wyprosiła u partnerki ten jeden taniec. Druga, w dżinsowych szortach, wpierw przewróciła oczami, jednak szybko weszła w rytm, wirując wokół Kwiaciarki z szerokim uśmiechem na opalonej twarzy. Przy sobie wyglądały jak dwa barwne ptaki, zgrane w jedność, skupione tylko na sobie nawzajem.

Księżniczka wyszła z bajki, zaczęła pić piwo i palić fajki.

SeleneQuinlan Squarepants Wiek: 48 lat Rasa: Hybryda syreny z demonem Zamieszkanie: Obrzeża Deiranu Profesja: Tatuatorka | Członkini mafii Silents Autorzy artów: LuciaSatalina Charakter:
Pierwsze spotkanie Quinlan nie jest niczym specjalnym. Nie zagada cię na śmierć, nie zwyzywa od razu, często nawet się nie odezwie. Wiele osób, które miały przyjemność ją spotkać, raczej może się zgodzić w tym, że jeżeli już się nimi “zainteresuje” to nie jest za przyjemna. Raczej nie przepadają za nią. Stanowczo nie jest to typ osoby, która ma mnóstwo znajomych i jest lubiana przez każdego. Co w sumie jakoś bardzo jej nie przeszkadza. Sama preferuje niedopuszczanie do siebie za wielu osób. Niełatwo zdobyć jej zaufanie. Szczególnie że bardzo się pilnuje w związku z przynależeniem do Silents. Grono jej bliższych osób jest stosunkowo małe i w większości składa się z innych członkiń mafii. Raczej małomówna, a do tego bywa, że odpowiada czasem dość… specyficznie. Raz będą to krótkie zdania, półsłówka, innym razem cały monolog. Zdarza się też, że mówi zagadkami. Na jedno trzeba uważać. Rozmów o sobie unika jak ognia i bywa, że zaczyna się denerwować, gdy za bardzo się na nią naciska. Nie lubi, jak ktoś wtyka nos w nie swoje sprawy. Zresztą jest to bardziej typ obserwatora.

Jeżeli już się uda ci się przyciągnąć uwagę Quinlan, dowiesz się, że ma ona swój “charakterek”. Bywa wredna, ironiczna czy wyniosła. Nie ma problemu z rzuceniem niemiłych uwag, szczególnie jeżeli ktoś jej podpadnie. Ponadto niezwykle irytuje ją, kiedy ktoś zadaje głupie pytania. To właśnie zazwyczaj wtedy będzie sypała ironią na prawo i lewo. Nie można też zaprzeczyć temu, że jest doskonałym kłamcą. Nawet rodzina czy przyjaciele nie są w stanie stwierdzić stuprocentowo, czy mówi prawdę, czy może jest to fałsz. Powiązane jest to z jej całkiem niezłymi zdolnościami aktorskimi, które to - oprócz swoich mocy - wykorzystuje do manipulowania innymi. Niemalże do perfekcji wyrobiła w sobie zdolność płaczu na zawołanie.

Pod osłoną ironii i cynizmu kryje się mimo wszystko inteligentna osoba. Quin ma wiedzę na wiele różnych tematów. Chociaż stanowczo góruje w kwestiach biologicznych i chemicznych. Sprytna i zaradna. Jest jej o wiele łatwiej wybrnąć z sytuacji “bez wyjścia” niż przeciętnej osobie. Jednak trzeba przyznać, że nie jest to wiedza zdobyta w jakiejkolwiek szkole. Dziewczyna nigdy nie słuchała na wykładach. Od zawsze żyła z przekonaniem, że nauczyciele nie uczą tego, co powinni, a ponadto źle tłumaczą. Dlatego wszystkie informacje bierze z wszelakiego rodzaju podręczników i książek. Do tej pory przeczytała ich tyle, że jest już w stanie wytykać, która lektura ma błędy i lepiej ją omijać. Typ samotnika, introwertyka. Swoją energię czerpie z przebywania sama ze sobą i o wiele lepiej pracuje jej się, jak nie ma nikogo innego w pomieszczeniu. Na ogół preferuje raczej posiedzieć w ciszy i poczytać książkę niż wyjść na imprezę lub spotkanie ze znajomymi. Chociaż nie jest też taką kompletną sztywniarą. Czasem lubi się zabawić, ale to raczej w niewielkim, zaufanym gronie.
Moce i przemiana:
Jedną z mocy dziewczyny - której w sumie można się było spodziewać, patrząc, na to jakiej rasy jest przedstawicielką - jest hipnoza. Tak jak większość syren jest w stanie wpływać na ludzi za pomocą swego głosu, a dokładniej śpiewu. Wystarczy prosta melodia wyśpiewana z konkretną intencją, aby druga osoba wpadła w trans. Ciekawie się robi, gdy dowiadujemy się, że Quinlan wcale nie potrzebuje śpiewu do tego. Jest w stanie zahipnotyzować kogoś tylko przez proste odezwanie się do niego. Jedynym haczykiem jest to, że w takim przypadku dana osoba musi jej odpowiedzieć. Cały czas doszlifowuje swoje zdolności. Na dzień dzisiejszy jest w stanie użyć hipnozy “śpiewanej” na pięciu osobach naraz i wpływać na ich emocje bądź kazać wykonać drobne polecenia. Jeżeli chodzi o wersję “mówioną” to jest ona w pewnym stopniu silniejsza. Może kontrolować ciało drugiej osoby, kazać jej coś powiedzieć i zrobić bardziej skomplikowane rzeczy. Jednak ma większe ograniczenia co do ilości osób, bo może mieć pod swoim wpływem tylko dwójkę. Ponadto w obu przypadkach ofiara jest w stanie walczyć z hipnozą i przy wystarczającej sile umysłu przerwać ją.

Druga moc dziewczyny - iluzja bólu - stanowczo jest dziedzictwem jej demonicznych genów. Quinlan jest w stanie wytworzyć w umyśle drugiej osoby złudzenie agonii. Nie jest to “prawdziwy” ból. Nie zmienia to nic w stanie fizycznym ofiary. Oddziałuje jedynie na psychikę tej osoby. Ból ten może mieć różny stopień nasilenia, a ludzie, którzy go doświadczyli, opisywali, że czyli jakby byli cały czas cięci, a ci, na których używała większego stopnia, mówili, że mieli wrażenie, jakby byli żywcem obdzierani ze skóry. W przypadku torturowania kogoś odpowiednio wysokim natężeniem i przez odpowiednio długi czas jest w stanie doprowadzić do śmierci. Użycie tej mocy ogranicza fakt tego, że Selene musi widzieć daną osobą, a także może być to, tylko jedna osoba w danym momencie.

Przemiana dziewczyny jest wręcz idealnym połączeniem jej dwóch natur. Niektórzy nazwaliby ją mroczną syreną, inni nagą. Sama Quinlan nie określa się. Wie po prostu, że po przemianie całe jej ciało staje się wręcz czarne. Nogi przemieniają się w ogon z bordowo-czarnymi łuskami. Zamiast paznokci ma szpony, a włosy stają się burzą macek. Jednak to, co dla większości osób jest najbardziej niepokojące, są jej oczy. Świecące, błękitne oczy. Ponadto na szyi pojawiają się skrzela dzięki, którym może oddychać pod wodą. W tej postaci moc hipnozy staje się silniejsza. Może mocniej wpływać na ludzi, a także kazać im wykonywać cięższe polecenia. Także ciężej wtedy jest wydostać się spod jej kontroli. Przemiana wpływa także na jej zmysły. Jest w stanie widzieć w ciemności oraz słyszeć z promienia kilku kilometrów - ale tylko pod wodą. Ponadto o wiele szybciej się porusza niż w ludzkiej postaci.
Mafia Silents:
To, co z całą pewnością wyróżnia ów mafię spośród innych, jest fakt tego, że jej członkami są tylko i wyłącznie kobiety. Mężczyźni nie mają nawet najmniejszych szans na dołączenie. Ich działalność jest rozwinięta w różnych kierunkach. Napady na bank. Handel narkotykami. Rozprowadzanie eksperymentalnych leków. Zabójstwa. Przemyt. Jednakże najbardziej znane są z handlu ludźmi. A dokładniej tego, że ich ofiarami są tylko i wyłącznie mężczyźni. W najróżniejszym wieku. Sprzedawani w różnych celach. Jedni na organy. Inni jako niewolnicy. Jeszcze kolejni jako zabawki seksualne. Czego sobie klient zażyczy, taki towar dostanie. Ich znak rozpoznawczy to niewielki tatuaż kłódki na karku.

Arya “Solana” Squarepants - 570 lat, demon, matka Quinlan. Głowa mafii. Oprócz zarządzania skupia się przede wszystkim na sekcji handlu ludźmi. Wyrachowana, manipulacyjna, przedsiębiorcza, zaradna, lojalna, stanowcza. Moce: reset umysłu i absorbcja energii.
Quinlan "Selene" Squarepants - prawa ręka Solany. Zajmuje się sekcją narkotykowo-lekową. Zarządza wszystkim w tym zakresie. Głównie jednak skupia się na eksperymentach - tworzeniu nowych leków czy narkotyków. Pomaga też przy handlu ludźmi.
Beatrice “Soren” Squarepants - 33 lata, demon, młodsza siostra Quin. Zajmuje się sekcją napadowo-konwojową. Rywalizuje z Quin. Przywódcza, zrównoważona, towarzyska, materialistka, imprezowiczka, podrywaczka. Moce: portale i rozczłonkowanie.
Eliope “Kasdeya” - 47 lat, banshee, przyjaciółka Quin. Zabójczyni, można powiedzieć, że jest osobą od brudnej roboty. Kiedy trzeba szybko i bez pozostawiania śladów pozbyć się kogoś, wtedy wchodzi ona. Specjalistka od trucizn. Sprytna, bezwzględna, lojalna, okrutna, zabawowa, wyluzowana, rozmowna. Moc: soniczny krzyk.
Emme

Chociaż tyle mogę zrobić, mówić za tych, którzy nie mogą mówić za siebie.

Tsakani
Wiek23 lata
ZamieszkanieAlteiran
ProfesjaMag/Zielarka
Przewodnik duchowyNietoperz
Autor artaChen sen
Duchowość
Niektórzy zapewne mogliby zdziwić się na widok jej dwóch par uszu. Jednak w jej plemieniu — jak i w wielu innych — nie było to niczym nadzwyczajnym. Każdy był przyzwyczajony do takich widoków. Wiązało się to z duchowymi przewodnikami. Tylko co to oznacza? W chwili narodzin każdy członek plemienia zostaje wybrany przez swojego zwierzęcego przewodnika. Istota ta towarzyszy mu przez całe życie. Służy radą, ale też udostępniają pewne zdolności. W zależności od zwierzęcia ktoś może mieć zwiększoną siłę, szybkość, wyostrzony wzrok czy — jak to w przypadku Tsakani — wyostrzony słuch i zdolność do posługiwania się echolokacją. U niektórych osób manifestowało się to także w wyglądzie. Jedni zyskiwali dodatkowe pary uszu, drudzy oczu, kto inny skrzydła, a jeszcze kto inny ogon. Jednak nie każdy. Nie było żadnej zasady, po prostu u jednej osoby się to ukazywało w wyglądzie, a u drugiej nie.

Magią, jaką włada Tsakani, to typowy rodzaj występujący w plemionach. Magia natury. Magia żywiołów. Różnie była zwana. Dziewczyna czerpie energię z natury i dzięki temu może nią manipulować. Może przykładowo sprawić, że rośliny zaczną szybciej rosnąć albo przybierać określone kształty. Jednak to tylko i wyłącznie manipulacja. Nie można stworzyć coś z niczego. Ponadto nie od niej zależy siła jej magii. Jest to kwestia stanu przyrody. Jeżeli jest zdrowa, to Tsakani staje się silniejsza, jeżeli choruje, jej czary są dość słabe. Dziewczyna potrafi także nieco manipulować innymi żywiołami jak woda czy powietrze, jednak nie ma nad nimi tak dużej kontroli, jak nad roślinnością. Jeżeli chodzi o ogień, metal, kamień, ziemię, śmierć, tradycyjną magię… tego woli nie tykać. Raz próbowała rozszerzyć swoje możliwości i była to kompletna katastrofa. Po prostu nie posiada predyspozycji do używania tego rodzaju magii.
Plemię Aard
W plemieniu Aard od wszechczasów najbardziej ceniono współpracę i tradycję. Były to podstawy tej społeczności. Każdemu od najmłodszych lat wpajano, jak ważne są to kwestie. Tsakani także. Chociaż kwestia jej wychowania nie była taka prosta. Wszystko przez to, że była sierotą. Matka zmarła podczas jej narodzin, a ojciec? Wiadomo o nim tylko tyle, że był elfem, ale nic poza tym. Nikt nie wie, gdzie się aktualnie znajduje i czy w ogóle ma pojęcie, że ma córkę. Ba! Nie wiadomo nawet czy nadal żyje. Może w innym miejscu skończyłaby “na ulicy” albo ktoś by ją adoptował, ale tutaj było trochę inaczej. Całe plemię wzięło na barki kwestie jej wychowania. Można by uznać, że byli taką jedną, wielką rodziną. Jednak nie znaczyło to, że nie wiedziała nic o swojej, chociażby matce. Ciotki - za które uznawała większość dorosłej, kobiecej części plemienia - często opowiadały jej o tym, jaką była osobą, czym się zajmowała czy chociażby o jej przewodniku duchowym. Dziewczyna zawsze z zafascynowaniem słuchała tych historii. Oczywiście, jak każde dziecko nie była perfekcyjna. Lubiła często wymykać się w głąb lasu. Nie umiała za długo utrzymać uwagi na jednej rzeczy. Raz nawet zdarzyło jej się przysnąć podczas nauk. Jedynym wyjątkiem były lekcje posługiwania się magią. Kochała to, jak bliski miała wtedy kontakt z naturą i jakie piękne rzeczy mogły z tego powstawać. Jednak w ostateczności urosła na naprawdę pomocną i miłą osobę. Zawsze chętnie służącą radą. Dbającą o kultywowanie tradycji. Chociaż nadal trochę naiwną i zafascynowaną światem niczym małe dziecko.
Emme

Od Perseusa cd. Lucille

Spotkania z ludźmi najróżniejszych pokrojów to była codzienność Perseusa. Nie miało znaczenia to, że słońce prażyło niemiłosiernie, co nie wpływało za dobrze na wampira. Biznes to biznes. Liczy się przede wszystkim zysk - no czasem też korzyści w formie informacji. Niedogodności trzeba przeżyć i tyle. Umowy same się nie zawrą, a klienci sami się nie obsłużą. Szczególnie grubsze ryby. Nie było nawet mowy, aby Perseus pozwolił komukolwiek pod sobą kontaktować się z nimi. Byli za istotni dla niego. Nie mógł ich stracić przez jakieś głupoty. Nie ufał na tyle swoim podwładnym.

Od Violet cd. Eliasa +18

Tw: +18
— Rozmawiałam — odparłam, zamykając lodówkę. — Ale, jak to on, zamiast rzeczowo odpowiedzieć mi na jasno sformułowane pytania, na które wystarczyłoby krótkie "tak" lub "nie", ledwo usłyszał, co się stało, wypalił, że "zajebie" i się rozłączył — odwróciłam się do mężczyzny i oparłam o sprzęt za mną z rękami skrzyżowanymi na piersiach. — Potem już nie odbierał telefonów. Więc tak, podejrzewam, że pomysł, iż to wszystko przez niego, był trafiony.
— Nie wydajesz się zmartwiona tym faktem — zauważył brunet, przyglądając mi się uważnie.

28 lipca 2025

Od Eliasa cd. Violet

Tw.: Przemoc, przekleństwa.
Uważnie słuchał wszystkiego, co kobieta miała do powiedzenia i choć brzmiała wiarygodnie, do końca jej nie wierzył, ba, do końca jej nie ufał, choć ta bariera została bardzo szybko przebita. Słowa związane z jej bratem brzmiały naprawdę.. dziwnie. "Pomaga czasami takiej jednej lokalnej organizacji" oraz "Handluje magicznymi przedmiotami", to wystarczyło Eliasowi, żeby mieć podejrzenia nie tylko do członka jej rodziny, ale też do samej Violet. Psychicznie trochę się do niej zdystansował, fizycznie jeszcze bardziej jej pożądał, natomiast ogólnie postanowił mieć na nią oko i jeszcze bardziej analizować każde jej słowo. Spodobała mu się, nie tylko pod kątem wyglądu - bujne włosy, długie nogi czy niemalże idealne kobiecie krągłości - ale też pod kątem spokojnego charakteru, zdecydowanie spokojniejszego, niż Cortes. Z drugiej strony, nie zna jej za dobrze, widzą się może dopiero czwarty raz, a jednorazowe wskoczenie do łóżka o niczym poważnym nie świadczy, przynajmniej dla niego.

Od Aleistera do Sahiba

 Nic się nie zmieniło od kiedy był ostatnio w tym lesie. Drzewa były tak samo gładkie, smukłe. Odwrócone, z korzeniami wbitymi w atramentową czerń nieba, a przynajmniej tego, co służyło za nie. Za to ostre, cierniste liście kaleczyły mu kostki, gdy parł dalej w ciemność. Za źródło światła miał kulę migoczącej energii, która rzucała na powykręcane gałęzie niebieskawą łunę. Drżała przy każdym ostrożnym, cichym kroku mężczyzny jak płomień zmuszony do przybrania takiej formy wbrew własnej woli.

Aleister rozejrzał się wokół z lekko przymrużonymi oczami. Czuł na karku znajome mrowienie, spowodowane przez obce oczy w mroku. W tym miejscu nigdy nie było się samotnym. Nawet jeśli wszystko wokół mówiło, że było inaczej. Nie w momencie, gdy wdarło się tutaj siłą, po trupach, przez grube warstwy rzeczywistości, które chciały wypchnąć go z każdym kolejnym krokiem. Zacisnął usta w wąską kreskę, brnąc dalej w nienaturalny chłód.

Od Lucille cd. Minkiego

Sądząc po zachowaniu mężczyzny i ogonach, które tak bezpardonowo zdecydował się pokazać, stał przede mną nie byle jaki randomowy przechodzień, ale przedstawiciel bardzo starej rasy, o której w młodości sporo czytałam z uwagi na pewne podobieństwa między nimi a moją rodziną. Kitsune. Jeden z legendarnych lisów o wielu ogonach, każdy kolejny świadczący o rosnącej mocy istoty. Piekielnie sprytne, jednak tak niepoważne w swym wielosetletnim życiu.
Zawieranie układów z jednym z nich to była totalna głupota i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Nie dziwił mnie fakt, że zaproponował pomoc. Czas na rozwiązanie sprawy klątwy, zanim ktoś zacznie mnie o coś podejrzewać, upływał nieubłaganie, a postępów nie poczyniłam żadnych. Na pewno widać było po mnie wzbierającą z tego faktu irytację. Być może po moim komentarzu odnośnie pióra, który wyrwał mi się bez większego zastanowienia, po co w zasadzie się odzywam, uznał, że zabawnie będzie patrzeć, jak błagam o pomoc. Jak wiadomo, człowiek dokonuje zaskakujących wyborów, będąc w desperacji. Jednak skoro ten zadufany w sobie lis miał przy sobie pióro ptaka, którego gniazda szukałam, a moja magia mówiła mi, że raczej spędził w okolicy sporo czasu... Prawdopodobnie jeśli ruszę przeszukać okolicę jeszcze raz, uda mi się znaleźć to, czego potrzebuję. Pilnując, by poruszać się po rosnących okręgach wokół miejsca, z którego przyszedł. To mogło się udać nawet bez układania się z tym kapryśnym lisem.

27 lipca 2025

Od Violet cd. Eliasa

Ktoś wynajął łowcę, by dostarczył mu moją głowę.
Myśl ta kotłowała się w mojej świadomości, odkąd tylko w miarę otrzeźwiałam po nocnych zabawach. Facet zdecydowanie wiedział, co robi. Skutecznie pozbyłam się dzięki niemu na ten czas wszelkich myśli, poza tą jedną — jak było mi z nim cholernie dobrze. Jednak to, co przyjemne, kończy się w życiu raczej szybciej, niż później... Tak było niestety i tym razem.
Zakręciłam drinkiem w szklance, po czym upiłam mały łyk, patrząc we wciąż przesłonięte chmurami niebo. Siedzieliśmy z mężczyzną na ogrodowej kanapie, znacznie krótszej od tej w salonie, więc żeby wyłożyć się wygodnie, półleżąc, na plecach, przerzuciłam swoje nogi przez nogi Gravesa, który zajął drugą połowę mebla w pozycji siedzącej. W jednej ręce trzymał już kolejną szklankę swojego drinka, drugą położył na moim udzie. Deszcz w końcu przestał padać, a w lesie wokół nas ożywiło się nocne życie. Słychać było głośne cykanie jakiś owadów, od czasu do czasu rozbrzmiewało rechotanie żab, gdzieś w oddali natomiast zdawało mi się, że dostrzegłam świetliki. Dawno ich tutaj nie widziałam.

Do not pray anymore; the sky is deaf.

Aleister Crowley | 46 lat | "Mag" | Profesor Magii Translokacji na AUM | DC: Arteyiu | Autor: ljrwtfme
"In thousands of agonies — I exsist"
Jeden z nowszych nabytków w kadrze Alteirańskiego Uniwersytetu Magicznego. Zajmuje się nauką szeroko pojętej magii translokacji, co by uchronić młodych adeptów magicznych sztuk przed utratą kończyn podczas nieudanych teleportacji lub niebezpiecznych, fizycznych transmogryfikacji gdy przejście przez niestabilny portal okaże się trudniejsze niż student się spodziewał. Wycofany, poważny i, dla niektórych wyczulonych magów, najbardziej tajemniczy człowiek z jakim można mieć do czynienia. Większość przerw w zastraszaniu leniwych studentów spędza w zaciszu swojego biura z filiżanką ulubionej herbaty i księgami, których nikomu nie pożycza. U stóp Crowleya zawsze leży jego chowaniec, srebrny lis o prostym, wdzięcznym imieniu Yoru.
"All sins are attempts to fill voids"
Określenie charakteru Aleistera jest o tyle trudne, że sam jest człowiekiem, który nie mówi o sobie za dużo. Czy to przyzwyczajenie, czy efekt swojego rodzaju traumy (bowiem przeświadczenie o ciągłym byciu śledzonym nie bierze się u człowieka znikąd), przy innych ludziach zachowuje chłodny i opanowany front, ciężki do przebicia nawet przez osoby jakimś cudem dopuszczone za jego mury. Co prawda, czasami na spotkaniach kadry pracowniczej odezwie się, skomentuje cynicznie decyzje rady nadzorczej, jednak poza tym od rozmów woli cichą obserwację. Rzadko na jego twarzy można uświadczyć uśmiech. Zazwyczaj chodzi korytarzami zamyślony bądź, co częstsze, ze stężałą twarzą i ściągniętymi brwiami, jakby chciał powiedzieć każdemu, aby zostawili niepotrzebne zagadywania na kogoś, kto nie przewróci nań oczami i nie spojrzy na nich podirytowanym, ojcowskim spojrzeniem.
"One by one, I drowned all the people I would have been"
Zazwyczaj pierwsze, na co ludzie zwracają podczas spotkania z Crowleyem to jego ubiór. Chociaż nienagannie elegancki i roztaczający wokół siebie aurę dżentelmeńskiego obejścia rodem z klasycznych romansów, na tle nowoczesnych krojów wypada na kogoś, kto zatrzymał się w poprzedniej epoce i ma zamiar w niej zostać, nawet jeśli będzie musiał trzymać się jej nogami i rękoma. Oprócz tego, zawsze nosi ze sobą nieodłączną, rzeźbioną laskę, którą podpiera się ze względu na problemy z nogą. I zazwyczaj dopiero w momencie, gdy człowiek przejdzie przez pierwsze zaskoczenie, dostrzega więcej szczegółów, już bardziej fizycznych z natury. Aleister jest człowiekiem tylko minimalnie wyższej niż przeciętna, kościstej postury. Wokół jego ciemnoniebieskich oczu już zbierają się mimiczne zmarszczki, tak samo jak na wklęsłych policzkach czy wokół ust oraz na czole. Szczękę pokrywa mu zadbany, regularnie podcinany zarost, równe czarny jak jego miękkie, gęste włosy.


Od Minkiego cd. Lucille

Wiatr delikatnie zawiał, a ciemne kosmyki zostały delikatnie roztrzepane na głowie Minkiego. W ciepłe dni trudno było usiedzieć w jednym miejscu, a jeszcze ciężej było wytrzymać w gorącym mieście, gdzie wszyscy w popłochu zasłaniali się parasolkami w ucieczce od drażniącego słońca. Nikt na nikogo nie zwracał uwagi, a przez to trudno było uciec z tłumu. 

Od Eliasa cd. Violet +18

Tw.: +18
Po pożegnaniu się z kobietą ruszył dalej w trasę, delektując się niemalże pustymi drogami. W pewnym momencie, mając przed sobą prosty odcinek, puścił kierownicę motocykla, wyprostował się, kładąc dłonie na udach i pracując głównie biodrami, korygował każdy niepotrzebny skręt maszyny, trzymając się linii prostej. Przez intercom słuchał muzyki rockowej przeplatanej metalem oraz popem, co jeszcze bardziej go relaksowało. Był spokojny, pozwolił oczyścić się swojemu umysłowi, choć na chwilę zapominając o przeszłości, która dręczy go już tyle lat. W momencie, gdy długa prosta kończyła się dużym skrzyżowaniem, chwycił za kierownicę, zwolnił, a następnie zawrócił na krzyżówce, pozostawiając po sobie czarny pasek na jasnym asfalcie.

Od Violet cd. Eliasa

Tw: przekleństwa, walka
— Mogłem się spodziewać, że tak piękna kobieta jeździ tak dobrym autem — usłyszałam nagle za sobą znajomy głos. Odwróciłam się zaskoczona, jeszcze nie potrafiąc dopasować dźwięku do osoby, ale szybko wiatr przyniósł do mnie woń mężczyzny, który jeszcze kilka dni temu wykrwawiał się na posadzce w moim domu. — Dobrze znów cię zobaczyć, Violet — dlaczego moje imię w jego ustach brzmiało tak... tak...
Założyłam kosmyk włosów, który wysunął mi się z warkocza, za ucho, wracając wzrokiem do cyferek na dystrybutorze. Właśnie byłam w drodze do pracy. Półkolonie na odkrytym basenie wybudowanym na obrzeżach miasta. Od rana miałam prowadzić zajęcia z pływania dla początkujących dzieci, a potem przeprowadzić pokaz psów ratowniczych wodnych z Kayą, która siedziała zamknięta w klatce transportowej w bagażniku. Przez otwarte okna samochodu musiał dotrzeć również do niej zapach mężczyzny, bo usłyszałam jej utęsknione piski. Co za pies...

26 lipca 2025

Od Eliasa cd. Violet

Sam pokój gościnny był odpowiedniej wielkości, dobrze umeblowany i zdecydowanie zadbany, przez co całość wyglądała bardzo przytulnie. Mimo że był w obcym miejscu z obcą kobietą, zasnął bez żadnego problemu, nie mając przy tym żadnego koszmaru czy złego wspomnienia. Rano obudziła go czyjaś obecność w jego łóżku, a gdy pierwszy raz tej nocy się obrócił na bok, poczuł coś włochatego i ciepłego, co od razu zareagowało na niego cichy mruczeniem. Szybko zdał sobie sprawę, że jest to pies kobiety, który najwidoczniej domagał się pieszczot i uwagi, co Elias mógł bez problemu dostarczyć. Uwielbia zwierzęta i sam zawsze chciał mieć czworonożnego przyjaciela, lecz przez pracę musiał zrezygnować z tego pomysłu. Mimowolnie się uśmiechnął, gdy poczuł merdający ogon włochatego towarzysza, po czym przystąpił do pieszczot, drapiąc go po szyi oraz brzuchu. Jak się po chwili okazało, była to młoda suczka, która nie widziała niczego złego w przebywaniu z obcym mężczyzną. Innego zdania był drugi pies kobiety, który po kilku minutach wbiegł do pokoju gościnnego, przyjmując od razu pozycję "bojową", cicho przy tym warcząc. Cortes nie odczuwał strachu względem psa, ale podobała mu się jego reakcja obronna swojego terenu oraz swojej pani. Chwilę mierzyli się wzrokiem, jednak po chwili zjawiła się ciemnowłosa, która zwróciła uwagę przyjacielowi i wyprowadziła z pokoju. Od razu przeprosiła za jego zachowanie i zaproponowała śniadanie, które czekało na nich na dole. Brunet był lekko zaskoczony taką gościnnością ze strony kobiety, która, jak się rano okazało, wyglądała bardzo zgrabnie. Dopiero w porannym świetle mógł dostrzec jej figurę, długie fioletowe włosy oraz naturalny wyraz twarzy. Zlustrował ją wzrokiem, wcześniej podnosząc się do siadu, a że przed snem zdjął z siebie koszulkę, obecnie sam świecił nagim torsem, co przykuło uwagę ciemnowłosej.

Od Violet cd. Eliasa

Moje policzki oblał rumieniec, ale nie odwróciłam się do Gravesa idącego za mną po schodach, więc nie mógł tego zauważyć. Ach, ludzcy mężczyźni... Tak tak, może i nie był stricte pełnoprawnym człowiekiem, ale na pewno bliżej mu było do takowego, niż mnie. Z resztą tak też się zachowywał — szarmanckość i nonszalancja.
— Bez przesady, każdy by się tak zachował na moim miejscu — burknęłam, zerkając w końcu ponad ramieniem na mężczyznę. Koszulka Liama opinała go w klacie nieco bardziej, niż swojego prawowitego właściciela. Na moją twarz wkradł się nieproszony, złośliwy uśmieszek, gdy pomyślałam, jak by się ten gad rozsierdził, gdybym mu powiedziała. Lubił się chełpić swoimi mięśniami, a jak widać na przykładzie, wcale aż tak niesamowity nie był.

Od Eliasa cd. Violet

On znowu tam był. Ciemność, która go otaczała, była mu bardzo dobrze znana, lecz tym razem nie odczuwał strachu. Wiedział, że prędzej czy później ta ciemność zniknie i wróci do ludzkiego świata, szkoda tylko, że czas w tym miejscu płynął tak wolno. Czuł ciężar na klatce piersiowej, jego oddech był płytki, ciało nie reagowało na sygnały z mózgu, był prawie martwy, lecz jednak ktoś bardzo chciał, żeby żył. Oczywiście nie była to osoba, przez którą został znaleziony pod płotem, bo przecież nikt go nie zna i raczej nikt normalny nie udzielałby pomocy mężczyźnie z pistoletem oraz nożem przy pasie, do tego w złotej masce, która nagle znika. Olivia - jego żona, mentorka, szalone medium, kobieta wielu talentów, która została bestialsko zamordowana we własnym domu i choć zginęła, nie opuściła świata żywych, a pewnie krąży w postaci sarny mijanej w lesie lub wróbla przelatującego nad głową...

25 lipca 2025

Od Violet cd. Eliasa

 Wieczorem lunął deszcz, chociaż nic go nie zapowiadało. Chowając do szafki ostatnie, wyjęte ze zmywarki talerze, spojrzałam lekko zaskoczona przez drzwi tarasowe w kuchni na potężne strugi wody lejące się z nieba. Buruu z Kayą naparzali się na kanapie w salonie. Powinnam kazać im przestać, bo zaraz coś zdemolują, jednak nie ruszyłam w ich stronę. Zamiast tego pokonałam dzielącą mnie od drzwi odległość w trzech krokach i szarpnęłam za klamkę, żeby otworzyć je na oścież. Wciągnęłam głęboko powietrze, a wraz z nim szeroki wachlarz zapachów, znacznie intensyfikujący się dzięki wilgoci. Uśmiechnęłam się do siebie. Idealna pogoda na lot.
Zamknęłam boczne wejście, tylko po to, żeby skierować się do tego głównego, które mogę zamknąć na klucz od zewnątrz. Mijając wyspę kuchenną zostałam dostrzeżona przez psy, które na chwilę zamarły w zabawie. W reakcji na moje krzywe spojrzenie Buruu zszedł z kanapy, zostawiając na niej trwającą w ukłonie Kayę. Położył się bez dyskusji pod wielkim oknem nieopodal i zapatrzył w płynące po szkle krople wody z niemal melancholijnym wyrazem pyska.

Crown the Wizard



Keyan „Sahib” Al-Kalediah | Czarodziej | Magister Magicus | Hodowca egzotycznych ptaków | Hobgoblin | Wykładowca na AUMie | Wydział Zoologii Magicznej | 228 lat | 27.12 | Alteiran 

Od Eliasa do Violet

Tw.: krew, walka.
Po kilku udanych misjach z Vipers został zmuszony do wykorzystania urlopu wypoczynkowego, głównie dlatego, że był wzywany od zlecenia do zlecenia, będąc na nogach nawet po czterdzieści osiem godzin. Momentami wyglądał jak trup, który postanowił opuścić rodzinny grobowiec, żeby złapać lub pozbawić życia jakieś istoty magiczne. Dla niego był to większy zarobek, lecz dla jego składu byłby to cios poniżej pasa, gdyby znowu postanowił przejść na tamten świat. Nie mając żadnego wyjścia, wypisał wniosek i wrócił do domu, a co zrobił po powrocie? Umył się i po prostu poszedł spać. Był wykończony, odczuwał to aż za bardzo, lecz jego konto zaczęło sięgać niebezpiecznego minimum, a przecież opłaty same się nie zrobią.

24 lipca 2025

Wszyscy chcą naszego dobra... Nie dajcie go sobie zabrać


Violet Everglade

22 lata | 16.05 | kobieta | hetero | drakonid | Deiran |
głównie ratowniczka i instruktorka pływania na publicznej pływalni sportowej

Od Cahira — Kocio-krucze sprawy II

Wyszedł z nocnego autobusu. Wypił w pracy parę drinków, zostawił samochód pod kasynem, poudawał przed sobą, że jest odpowiedzialnym kierowcą, uprzejmie przemilczał fakt, że ma na koncie dziewięć punktów karnych.
Wsadził ręce w płaszcz, westchnął, uświadamiając sobie, że jest wystarczająco zmęczony, by nie chciało mu się palić. Trochę niechętnie ruszył na spacer do Trevelyan's Crown. Może i dobrze, pomyślał. Może i przyda mi się, jeśli ochłonę i wyciszę się po drodze.
Szumiało mu w uszach od hałasu i, może trochę, od alkoholu. Czuł dziwne mrowienie z tyłu głowy, jak często wtedy, gdy długo funkcjonował na najwyższych obrotach i z największą skutecznością, skupiając się na wykonywanej pracy. Chropowatość czarnego chodnika trochę migała mu w oczach ciemnozielonym kalejdoskopem kart, rąk i żetonów. 

Od Lucille do Minkiego

 Czasami dni na uczelni dłużyły się naprawdę w nieskończoność. Szczególnie, gdy tak jak dzisiaj, zupełnie nie mogłam skupić się na obowiązkach. Siedziałam przy swoim biurku w gabinecie, który dzieliłam z jeszcze jedną doktorantką, Melagne. Dziewczyna zajmowała przeciwległą część pokoju. Wydawała się zajęta swoimi sprawami, przerzucała sterty jakiś woluminów. Co jakiś czas wyrywał się jej jakiś pomruk, po którym lewitujący przy niej długopis zaczynał się szybko poruszać po kartce z notatkami. Pewnie zbierała dane do swoich badań.
Miałam natomiast ciągle wrażenie, że lustruje mnie wzrokiem. Niedorzeczne. Wiedziałam, że tego nie robi. Nie Mel. Była zbyt zajęta robotą, żeby w jej trakcie przyglądać się komuś dłużej. Właśnie dlatego siedziałam teraz z nią, zamiast w bibliotece. Był upalny, letni dzień, a ja miałam na sobie koszulę z długim rękawem. Owszem, wykonaną z lekkiego materiału, natomiast nie na tyle cienką, żebym nie czuła dyskomfortu. Próbowałam się stale chłodzić wzbudzanym magią lekkim ruchem powietrza, natomiast na dłuższą metę nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów — i tak było mi gorąco, a do tego na moim czole zaczynały pojawiać się krople potu wywołane nadmiernym już wysiłkiem. Nie przywykłam do używania magii non stop przez pół dnia...

23 lipca 2025

Od Aela

 Piąta nad ranem jest raczej godziną, kiedy ulice jeszcze świecą pustkami. Część osób jeszcze smacznie śpi, część powoli się przebudza i zaczyna szykować się do pracy czy też na zajęcia. Ci, którzy już są zmuszeni do wyjścia z domu, bywają często dość zaspani, nie zwracają uwagi na to, co dzieje się wokół nich, a już w szczególności nie patrzą na to, co dzieje się nad nimi. Nie zauważają niewielkiej figury znajdującej się na dachu jednego z domów. Blondwłosego chłopaka, który leżał tam, z ramionami rozłożonymi szeroko na boki i delikatnym uśmiechem na twarzy. Specjalnie wstał wcześniej, aby móc obserwować niebo. Widok tego, jak powoli zza pięknego pomarańczowo-różowego horyzontu wyłaniało się słońce, był niezwykły. Ubóstwiał te momenty dnia. Wtedy mógł w ciszy i spokoju cieszyć się z chwili. Z prostych rzeczy. Z tego, co go otaczało. Po prostu z życia. Co jakiś czas do jego uszu dochodziło ćwierkanie ptaków. Czasem z ciekawości skupiał się na konkretnym dźwięki, aby zrozumieć, o czym toczyła się rozmowa, ale raczej głównie wsłuchiwał się po prostu w samą melodię, jaką wspólnie tworzyły. I tak mijały minuty. Aż do momentu, gdy słońce w całości wyszło ponad horyzont. To był ten czas, gdy Ael stwierdził, że należałoby się ruszyć. Leniwie podniósł się i zgrabnie zeskoczył z dachu.

Od Anaxy cd. Axela

Anaxa jeszcze chwilę poruszał się na piasku, czekając, aż niebo nad głową przestanie tańczyć walca, zanim uznał, że chyba będzie w stanie się podnieść. Ze zbolałymi pomrukami najpierw obrócił się na brzuch, tam robiąc krótką przerwę, zanim podniósł się na kolana. Z tej pozycji zerknął w kierunku Axela, któremu wstawanie szło nieco lepiej.

— Co to było, w ogóle? — wydyszał do drugiego łowcy z czołem opartym o piach — Jakiś magiczny kac?

— Coś bardziej wyrafinowanego — odparł na to Falsenheim, a pod wpływem intensywnego spojrzenia Anaxy, postanowił dopełnić swoich tłumaczeń — Prosta magia, żeby nie wchodzić w technikalia.

Look to your left ⟶ i said LEFT idot

no risk
no story
Minki Fox /// Deiran /// Kitsune // Fotograf
OPIS

Min jest osobą, która przyciąga spojrzenie i zatrzymuje je na sobie tak długo, jak będzie tylko chciał. Zdecydowanie należy do osób uwodzicielskich, jeśli coś chce, to zabiera i nie obawia się konsekwencji swoich czynów. Nieszczególnie przejmuje się cudzą opinią. Lubi być w centrum zainteresowania, a zbieranie komplementów to jego hobby. Minki doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bywa arogancki, a czasami i wywyższający się ze względu na swoje pochodzenie. Na ustach zawsze ma delikatny uśmiech, a oczy jawnie prowokują drugą stronę do nawiązania kontaktu wzrokowego.
Chodzi z dumnie uniesioną głową, nie obawia się nowych wyzwań, wręcz traktuje je jak dobrą zabawę. Czasami zdarza mu się pociągać za sznurki i sprawia, że ludzie tańczą wokół niego. Robi to z premedytacją, bo doskonale zdaje sobie sprawę z żądz, jakie skrywają się w ludzkiej duszy. A Min nie omieszka od wykorzystania innych.
Zdecydowanie należy do osób rozgadanych, dzięki czemu łatwo nawiązuje nowe znajomości. Trudno sprawić, aby był cicho. Może rozmawiać na każdy możliwy temat, byle przyciągnąć kogoś do swojej osoby. Jest nadzwyczaj ciekawski, przez co zawsze próbuje dowiedzieć się, jak najwięcej rzeczy o nowo poznanej osobie. Chociaż to nie działa w drugą stronę, gdyż Min nieszczególnie lubi zdradzać za wielu informacji na temat swojej osoby. Dzięki sprytowi zawsze potrafi wybrnąć z trudnych sytuacji. Wie, jak wymigać się od odpowiedzi na niewygodne pytania.
Nie lubi, jak ktoś rzuca mu kłody pod nogi i próbuje postawić na swoje. Jednak zawsze stara się utrzymywać pozory, że takie zniechęcenie na niego nie zadziała, wręcz przeciwnie, jest to płachta na byka. W mężczyźnie budzi się chęć rywalizacji, poszukuje słabego punktu u swojego przeciwnika, aby móc to wykorzystać na jego niekorzyść. Nie obawia się wbijania szpilek w najczulsze punkty, nie ma skrupułów. Wykorzystuje wszelkie możliwości, aby dostać to, czego zapragnął. Choćby miał zatracić swoją resztkę człowieczeństwa, zrobi to. Uważa ludzi za marionetki, z którymi można robić, co się żywnie podoba.
W oczach Mina, ludzie są największymi potworami, które chodzą po tej ziemi. Ciężko zyskać jego uznanie czy szacunek. Odnosi się nonszalancko, a spojrzeniem zawsze prowokuje, aby tylko uzyskać informacje, po które przyszedł. Jest bezpośredni, ale zawsze stara się wybadać grunt, nim podejmie jakiekolwiek działania, ale kiedy już wie, na czym stoi — nie omieszka od wyrażenia swojego zdania, nawet jeżeli jest odmienne od jego towarzystwa. Lubi kontrowersyjne tematy, dyskusji nigdy nie unika, wręcz przeciwnie: sam do niej doprowadza, aby sprawdzić, do czego zdolny będzie rozmówca. Sprawdza granice innych, często narażając się na nieprzyjemności. Czasami bywa to lekkomyślne, ale zdołał się nauczyć, jak dobierać słowa, aby druga strona nie zdołała zrozumieć, co powiedział, a on będzie miał czas na ewakuację.
Uwielbia drażnić ludzi, a robienie psikusów sprawia mu satysfakcję. Uważa, że jest to jedna z najlepszych rozrywek, której ma pod dostatkiem. Wykorzystuje naiwność ludzi do własnych celów. Jednak zawsze wywiązuje się z obietnic, które złożył. Gdyby jej nie dotrzymał, to zapewne katowałby się do końca swojego żywota. Choć na takiego nie wygląda, to jest honorowy i słowa dotrzymuje. Nie toleruje za to oszustów, którzy jawnie nie omieszkają od wykorzystania mocy Minkiego. Za kłamstwo odpłaca się swoimi mocami, aby w pewien sposób ukarać osoby, które go oszukały. Sam nie używa kłamstwa do zdobycia cennych informacji. Uważa, że dobra perswazja jest tutaj kluczowa, a bardzo długo poświęcał się, aby ją w sobie wypracować. Można śmiało stwierdzić, że wychodzi mu to nadzwyczaj dobrze. Jak tylko trafi na beznadziejny przypadek, to wycofuje się, aby przypadkiem nie doprowadzić do kłótni, a odczytywanie emocji ludzkich niejednokrotnie mu w tym pomogło.
Warto jednak zauważyć, że Fox przybiera wiele masek, aby nikt nie mógł zauważyć, jaki jest naprawdę. Nie lubi, jak ktoś wchodzi w jego życie i się czuje jak u siebie. Mężczyzna wiele rzeczy skrywa i nieszczególnie lubi o nich opowiadać.
W swoim życiu przeżył zdecydowanie za wiele rzeczy, które na zawsze zostaną głęboko zakorzenione w jego zachowaniu. Każda z masek to skrawek historii, którą przeżył Fox. W głębi swojego niepohamowanego bycia złośliwym i aroganckim to jeden z najlepszych materiałów na przyjaciela. Zawsze martwi się o swoich najbliższych, jest nadzwyczaj rodzinnym kitsune. Kocha opiekować się nad innymi, jest to wręcz jego wewnętrzna potrzeba. Nawet jeżeli będzie obrażony, to i tak przyjdzie, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Jest uczynny, zawsze wywiązuje się z obietnic.
Lubi zdobywać nowe znajomości, ponieważ uważa, że dzięki nim może się wielu rzeczy nauczyć i poznać nowy punkt widzenia na świat. Zawsze jest radosny i zaciekawiony nowościami, które usłyszy. Jest najlepszym słuchaczem, a jeszcze lepszy z niego doradca. Chociaż czasami zdarzy mu się, że powie coś bez większego ubrania w ładne słowa, to wiele osób wciąż docenia jego bezpośredniość. Minkiemu nieszczególnie dobrze wychodzi owijanie w bawełnę, gdy przebywa z ludźmi, których lubi. Staje się nadzwyczaj naturalny, a uśmiech wydaje się jeszcze piękniejszy niż ten widywany na mieście.
Jeżeli zostanie poproszony o pomoc, to jej udzieli bez oczekiwania spłacenia długu. Niektórzy uważają, że jego dobroć może go kiedyś zgubić, bo choć dostrzega zło w innych, to i tak będzie starał się pomóc. Ta naiwność wielokrotnie go zgubiła, dlatego obecnie jest bardziej wyczulony na ludzi i przybiera maskę, która pozwoli mu ukryć jego prawdziwe ja.


APARYCJA

Minki jest atrakcyjnym, wysokim mężczyzną, jego wzrost wynosi 184 centymetry. Jego ciało jest umięśnione, a odsłaniające ramiona bezrękawniki tylko upewniają, że mężczyzna do leniwych nie należy. Jego twarz ma delikatne, kobiece zarysy, a oczy podkreślone kolorowymi cieniami jeszcze bardziej przyciągają uwagę. Ciemne oczy dopełniane są przez włosy, które są tego samego koloru. Pod oczami ma dwa charakterystyczne pieprzyki. Delikatny, zadarty nos i pełne, aksamitne usta tylko powodują, że wiele osób za mężczyzną się odwraca.
Uszy Minkiego zawsze przyozdobione są wszelkiego rodzaju kolczykami, choć najbardziej charakterystyczne są czerwone, które idealnie współgrają z jego makijażem oraz pomalowanymi paznokcie w tej samej kolorystyce. Jego ubiór zawsze jest przemyślany, nieszczególnie lubi ubierać się byle jak. Minkiego trudno przekonać do innej kolorystyki w szafie niż to, nosi na co dzień, czyli czerń, biel i czerwień, jest to nierozłączna część jego garderoby. Zwykle ubiera się elegancko, rzadziej można zobaczyć go w dresie czy oversize'owych ubraniach.
Jednak jego naturalny wygląd, to biały lis z czerwonymi akcentami w okolicach oczu, na uszach oraz na ogonie. W swojej lisiej odsłonie nie jest szczególnie wyróżniający się, poza samą kolorystyką. Wielkościowo nie odbiega od zwykłego lisa, odróżnia go tylko to, że ma cztery ogony.

MOCE

Każda z mocy, którą zdobył, wynika z wieku oraz doświadczenia. Ilość ogonów również przeważa nad tym, że jego moc staje się na poziomie średnim wśród kitsune. Im więcej wiedzy nabywa, tym silniejszy się staje. Jednak jego główne moce skupiają się na:

Przemiana
Główną mocą Minkiego, to przemiana w mężczyznę. Jego wygląd jest podtrzymywany dzięki rozwinięciu swojej wiedzy i umiejętności. Wszystko to zawdzięcza ciężkiemu treningowi. Choć zdarzają się nadal sytuacje, nad którymi nie panuje, gdy się zestresuje bądź jest pod wpływem odurzenia alkoholowego, to lisi ogon oraz uszy potrafią niespodziewanie przyozdobić jego ludzki wygląd.

Spełnianie życzeń
Minki jest w stanie spełnić wiele życzeń, które zostaną przedstawione. Jednak cały haczyk polega na tym, że jeżeli ktoś chciałby otrzymać taką możliwość, musi zawrzeć z nim umowę, a następnie się z niej wywiązać. Spełnianie życzeń polega na zasadzie „coś za coś”, aby móc skorzystać z mocy Minkiego należy spełnić wymysł mężczyzny. Im życzenie staje się bardziej wymyślne i trudne do zrealizowania, tak coraz trudniej jest wypełnić część swojego długu, a warto mieć na uwadze, że Fox może wymyślić tak naprawdę wszystko, nawet coś nierealnego do wykonania. W przypadku niewywiązania się ze swojej umowy, kontrakt przepada. Minki może spełnić wszelkiego rodzaju życzenia: od czegoś drobnego po największe marzenia, jednak nie mogą one być związane z niczym nielegalnym bądź z krzywdzeniem innych. Wszelkiego rodzaju wygrane w grach hazardowych, okradnięcie banku poprzez uzyskanie niewidzialności czy cokolwiek podobnego nie ma racji bytu. Życzenie w takiej sytuacji przepada, a lisi gniew potraktuje oszusta uderzeniem pioruna Minki nie może również spełnić życzenia, w którym ktoś życzy sobie nieśmiertelności..

Uwodzenie i hipnoza
Dzięki swojej lisiej urodzie mężczyzna przyciąga do siebie wiele osób, każda płeć zwróci na niego uwagę. Dzięki swojemu spojrzeniu jest w stanie zahipnotyzować osobę, a przez to jego wygląd ulega przemianie (w oczach zahipnotyzowanego), wygląda tak, jak chciałaby osoba, która zobaczyła w nim kogoś, kto jest głęboko skryty w ich sercu. Hipnoza sprawia, że osoba spełni wszelkie życzenia, które wypowie Minki. Jednak może zostać ona przerwana, gdy uwiedziona osoba zorientuje się, że została zahipnotyzowana. Jego moc nie zadziała drugi raz na tę samą osobę.

Opętanie
Fox jest w stanie opętać ludzi w celu umożliwienia im rozwinięcia nowej umiejętność, zagojeniu drobnych ran bądź wyleczenia słabej choroby: zwykle opiera się na zwalczeniu migreny czy przeziębienia. Robi to niezwykle rzadko z kilku powodów, głównym jest fakt, że jeśli rytuał zostanie źle przeprowadzony, to opętana osoba może się nie wybudzić, a drugim powodem jest to, że Minki robi to na tyle rzadko, że nie czuje się za dobrze po każdym opętaniu i przez dłuższy czas musi regenerować się w swojej lisiej formie.

Regeneracja
Dzięki tej mocy jest w stanie niezwykle szybko zregenerować swoje ciało. Wszelkiego rodzaju rany znikają tak szybko, jak się pojawiły. Jednak im większa rana, tym większe prawdopodobieństwo, że Minki będzie zmuszony powrócić do swojego naturalnego wyglądu.
Jednak w sytuacji, gdy Minki jest rozdrażniony i nie skupia się w pełni na używaniu swoich mocy, to mają one mniejszą siłę oddziaływania. Dlatego podczas używania którejkolwiek z mocy, musi być w pełni na tym skupiony.
Najwyżej, zamiast spełnić najskrytsze marzenie, to przywoła złotą rybkę.


HOBBY


Taniec
Minki odkąd pamięta, kocha taniec. Jego ciało samoistnie porusza się do muzyki, każdy krok jest płynny i delikatny. Ruchy wydają się wspaniale komponować z muzyką, która staje się jedynie tłem. Taniec mężczyzny wydaje się zmysłowy, jakby jego ciało opowiadało historię. Choć wiele lat uczony był tańca do czczenia bóstwa, to wciąż jest zakochany w tym delikatnym, pełnym gracji poruszaniu się. Zawsze podczas tańca jego głowa staje się pusta i w pełni oddaje się muzyce.

Makijaż
Mężczyzna uwielbia wszelkiego rodzaju makijaże, od karnawałowych po klasyczne. Można śmiało stwierdzić, że ma do tego talent. Wiele lat pracował jako wizażysta, więc z makijażem zdołał się zaprzyjaźnić na stałe.

Malowanie
W jego mieszkaniu można zobaczyć wiele obrazów, a wszystkie są spod jego ręki. Kocha malować wszystko, co tylko sobie wymyśli, choć najbardziej uwielbia malować naturę, wszelkiego rodzaju widoki, które zapadły mu w pamięć. Czasami się zdarzy, że w podzięce za pomoc, namaluje dla tej osoby obraz.

Fotografia
Jak można zauważyć, Minki kocha wszelkiego rodzaju sztukę, a fotografia to kolejny element układanki. Mężczyzna podczas spacerów po mieście fotografuje to, co przyciągnie jego uwagę; od ludzi siedzących w kawiarni po zachód słońca. Uważa, że niektóre chwile warto upamiętnić aparatem. Dlatego też trudno spotkać go bez aparatu.

INNE

❀ Kocha ostre przyprawy, dania i wszystko, co jest związane z ostrym.
❀ Uwielbia się rozwijać, stale poszukuje nowych pasji.
❀ Wielokrotnie został nazwany damą.
❀ Mieszka na obrzeżach Deiranu w bliźniaku, drugą część dzieli ze swoim przyjacielem — Asherem Lee.
❀ Pracuje dla Dylana Walkera — prywatnie są też dobrymi znajomymi. Poznali się przez Ashera.
❀ Przez cały swój żywot nigdy nie zawarł małżeństwa, bliżej mu było do kochanka niż małżonka.
❀ Zdarzy mu się coś ugotować, wychodzi mu to dobrze, ale jest zbyt wygodny, aby robić to codziennie. Woli zjeść coś na mieście.
❀ Kilka lat pracował jako wizażysta, ale zrezygnował ze względu na rosnącą niechęć w jego kierunku.
❀ Kocha herbatę.
❀ Jego głowa do alkoholu jest całkiem dobra, ale odchoruje to kolejnego dnia. Rzadko przesadza z alkoholem, stara się pilnować, aby nie przesadzić.
❀ Wielokrotnie został pomylony ze swoim bratem bliźniakiem.
❀ W swoim domu ma jeden pokój w pełni przeznaczony dla książek, to jego własna biblioteka.
❀ Nie jest rannym ptaszkiem. Trudno wyciągnąć go z łóżka przed 11.
Przemiana
Minki Fox
Prowadząca: Jeleniowa
Rodzina:
✧ Sungmin Fox — ojciec — 7-ogoniasty kitsune, wiek około 750 lat, Minki nieszczególnie utrzymuje kontakt z ojcem. Pamiętał, że od zawsze był surowy i wymagający.
✧ Jungsoo Fox — matka — 8-ogoniasty kitsune, wiek około 800 lat. Soo od zawsze była opiekuńcza wobec Minkiego, który jest jej oczkiem w głowie. Do dzisiaj odwiedza niezapowiedzianie Minkiego i sprawdza, jak sobie radzi.
✧ Minhyuk Fox — brat bliźniak — 3-ogoniasty kitsune, młodszy brat Minkiego, dzieli ich 5 minut różnicy, przez co Minki jest starszy. Jednak Hyuk od zawsze mniej radził sobie z nauką i chęcią rozwijania się w rodzinnej tradycji. Od zawsze preferował poznawanie ludzi i dobrą zabawę. Wyglądają identycznie i ciężko ich odróżnić. Dlatego Minki wielokrotnie jest mylony ze swoim młodszym bratem. Minhyuk jest jednak zdecydowanie bardziej towarzyski i rozrywkowy od swojego starszego brata.
✧ Jungwoo Fox — starszy brat — 5-ogoniasty, największa duma ojca, który uważa, że Woo jest najlepszy ze wszystkich jego dzieci. Jungwoo jest zdecydowanie typem, który woli się uczyć niż korzystać z życia. Wiecznie siedzi z nosem w książkach i uczy się nowych rzeczy. Jego moc jednak jest na nieco wyższym poziomie od Minkiego, choć można stwierdzić, że obaj są jednymi z silniejszych kitsune w rodzinie. Nigdy nie darli ze sobą kotów, można śmiało stwierdzić, że dogadują się nadwyraz dobrze. Choć Minki uwielbia wbijać szpilki starszemu bratu, ale on nie zostaje dłużny, co często kończy się przypalonym ogonem.
✧ Lisa i Minsoo Fox — młodsze siostry — dwuogoniaste bliźniaczki, które uwielbiają psocić się innym wokół. Są najbardziej żywiołowe z całego towrzystwa. Uwielbiają szukać nowej zaczepki, jest ich wszędzie pełno i trudno je od siebie odczepić. Można śmiało stwierdzić, że przyczepiają się, jak rzep psiego ogona. Minki zwykle ich unika, jak ognia, bo kiedy tylko zostanie przez nie złapany, to staje się ich niańką.
Data urodzenia: 10.06 Wiek: Około 415 lat Płeć: Mężczyzna Orientacja: Biseksualny
Prowadząca: Jeleniowa
Hejka~!
Serdecznie zapraszam do wątkowania z Minkim!
Nie pogryziemy, wręcz przeciwnie, ugościmy i zaparzymy herbatkę~
Aktualizacje: 14.09.2025
Credits

Art główny: Kiyu.Miyu
Art lisa: smallyu90
Tło: elizamio
Cytaty: Pinterest.
HTML: Necromancer's Codes

21 lipca 2025

Od Eliasa cd. Lydii

Uważnie słuchał i analizował każde jej słowo, jednocześnie myśląc nad jakimś planem. Ostatecznie nie trzeba było długo na to czekać, gdyż skoro ciężko Harrisa złapać na miejscu, to zdecydowanie musi mieć jakieś wiadomości w swoim biurze, a żeby tam się dostać, potrzebował do tego drugiej osoby, która odwróci uwagę straży. Czarnowłosa zgodziła się na zostanie wabikiem, co było dla niego wygodną opcją - ona zna budynek i wie, którędy może uciec lub się schować, ostatecznie gdzie schować zwłoki, gdyby doszło do walki. Nim jednak wyruszą do biura Harrisa, musieli się jakoś przygotować, bo przecież nie pójdą w przydużych ubraniach jak czarnowłosa lub w brudnych od krwi jak Elias.

20 lipca 2025

Od Axela cd. Anaxy

Rany bestii sklejały się w odległy wiedzy Axela sposób. Nie była to zwykła wilkołacza regeneracja, lecz dzikie rozrastanie się chorej tkanki na ciele. Zaintrygowało to Axela, lecz przez ciągnącą się walkę, odrzucił to przemyślenie na później. Pomimo kontaktu ze srebrem i zwęglaniem otwartych ran, które były głównymi sposobami w jaki łowcy krwi walczyli z regenerującymi się bestiami, to nie wystarczało. Falsenheim postanowił wzmocnić moc płomieni na swym ostrzu. Przelał kolejne uncje krwi na swój miecz, a ogień który dotykał ciała bestii przy cięciach łowcy zostawał teraz na jej skórze, sprawiając, że wilk płonął teraz częściowo niczym oblany benzyną.

19 lipca 2025

If you are in a beautiful place where you can enjoy sunrise and sunset, then you are living like a lord.

AelThings are beautiful if you love them
Imię i Nazwisko: Ellington "Ael" Callisto Wiek: 19 lat, 30.09 Rasa: Elf Pochodzenie/Zamieszkanie: Imperium Shikantoi/Deiran Profesja: Pracownik kwiaciarni Orientacja seksualna: Panseksualny Autor arta 1: ggeki Autor arta 2: @mozmozmoz___

Charakter
— Odetchnęliśmy z mężem z ulgą, widząc, na jaką osobę wyrósł nasz mały Ellington. Obawialiśmy się, że przez to, w jakich warunkach został zmuszony dorastać, stanie się obojętny, oschły, bez emocji. Jednak nie mogliśmy się bardziej mylić. Ell jest jedną z najmilszych, najbardziej kochanych osób, jakie znam. Spokojny, nielubiący konfliktów. Przede wszystkim wdzięczny. Wdzięczny za wszystko wokół niego, czerpiący radość z każdego dnia. Trochę obawialiśmy się go wypuścić z domu, pozwolić mu zacząć własne życie, patrząc na to, jak naiwny potrafi być, ale nadszedł jego czas. Jedyne czego się obawiamy, to to, że przez tę naiwność, a jednocześnie pragnienie przebywania z ludźmi, przyjaźni, też miłości, będzie łatwym celem do manipulacji, że zostanie wykorzystany i skrzywdzony.

Historia
Ustawiane małżeństwo to dość znany zwyczaj panujący w wyżej postawionych rodach. Tyczy się to także rodziny Callisto. Rodzice Aela mimo chęci sprzeciwu, nie byli w stanie temu zapobiec. Byli za słabi psychicznie, aby postawić się rodzinie. Jednak najgorsze zaczęło się kiedy Eleanora zaszła w ciąże. Ich rodziny od razu zaczęły planować całe życia dla nienarodzonego jeszcze dziecka. Moment, w którym rodzice chłopaka dowiedzieli się, że spodziewają się bliźniaków, był przełomowy. Postanowili w końcu zadziałać i spróbować uratować chociaż jedno dziecko przed losem podobnym do ich. Chcieli, aby mogło decydować samo o sobie. Dlatego też jego istnienie zostało zatajone. W taki oto sposób Ael przez wiele lat żył w zamknięciu. Nie mógł opuszczać miejsca ukrycia. Wszystko, co wiedział i znał, zawdzięczał rodzicom. Jedyne momenty, gdy pokazywano go innym, były te, gdy jego siostra uciekała i ze względu na jego „dziewczęcy wygląd” przebierali go za nią. Kiedy Ael skończył osiemnasty rok życia, jego rodzicom udało się skontaktować z pewnym magiem. Mag ten podarował im pierścień. Dzięki niemu – w trakcie jego noszenia – ludzie będą widzieli iluzję, a nie prawdziwy wygląd Aela. I tak w końcu chłopak mógł zacząć wieść normalne życie.

Inne
• Ze względu na swoją rasę ma pewne zdolności, cechy specjalnie. Jedną z nich jest, chociażby to, że starzeje się trochę wolniej niż zwykła osoba. Także ma bardziej wyostrzone zmysły. Jest w stanie przyspieszyć tempo wzrostu roślin czy też rozmawiać ze zwierzętami – oczywiście nie cały czas, bo chyba by oszalał, jakby musiał słuchać ich i ludzi. Aby móc je zrozumieć, musi mocno się skupić na konkretnej istocie. Ponadto ma moc uzdrawiania. Jednakże przez nieużywanie jej prawie w ogóle, jest ona dość słaba. Działa zaledwie na niewielkie rany, przeziębienie czy ból głowy.
• Ma bardzo słabą tolerancję na ostre rzeczy.
• Często zdarza mu się chodzić z przysłowiową głową w chmurach.
• Uwielbia obserwować wschody i zachody słońca.
• Nigdy nie próbował alkoholu czy różnego rodzaju używek.
Emme

17 lipca 2025

Od Anaxy cd. Axela

 Czy on właśnie zasugerował, że to Anaxa powinien się stąd wynosić? Z miejsca jego zlecenia? Chyba w jego snach, pomyślał z irytacją. Zmarszczył brwi, jednak nim mu odpowie i powie dokładnie, co myśli o jego złodziejskiej mordzie, najpierw trzeba było zająć się tym przerośniętym kundlem. Kundlem o morderczych intencjach, którego raczej byle kość nie zainteresuje. Ale każde stworzenie miało swoje mocne i słabe strony, tak. Wilkołaki nie były wyjątkiem od tej reguły.

Ich instynkt kazał im podążać po najmniejszej linii oporu, jeśli szło o polowania, więc gdy ofiara zaczynała być nazbyt irytująca, a i jeszcze walczyła, przechodziły w tryb obrony. Co za tym szło? Nie ruszały się ze swojego miejsca jeśli nie musiały. Zawsze było łatwiej bronić jednego metra kwadratowego (lub chyba czterech, patrząc na ten włochaty zad) niż całego terenu. Zwłaszcza będąc w mniejszości. A może dzięki temu ten emo idiota trafi w nieruchomy cel.

Od Lucille

Lipcowe upały nie dawały za wygraną. Było tak gorąco, że jedyne, na co się miało ochotę, to siedzieć w cieniu, a jeszcze lepiej w jakimś zbiorniku wodnym, i nie wychodzić, mimo niemal ciągłego używania magii powietrza do chłodzenia się. Chociaż zbliżał się już wieczór, powietrze nad rozgrzanymi chodnikami i ulicami Deiranu zdawało się falować. Otarłam przedramieniem pot z czoła i poprawiłam płócienną torbę wypełnioną książkami, która zaczęła zsuwać mi się z ramienia. Nienawidziłam takiej pogody.
Może powinnam wyczarować jakąś chmurę deszczową nad sobą, to chociaż przez chwilę będzie chłodniej. Zanim woda nie zacznie w tym skwarze parować i nie skończy się to na jeszcze większym zaduchu, niż wcześniej...

16 lipca 2025

Od Lydii cd. Eliasa

Jego słowa zadziałały na mnie tak, jakby ktoś uderzył mnie otwartą dłonią w twarz. Ciężko było przyznać, ale miał rację. Jeśli wrócę, mogę pożegnać się z życiem. Pan Simon zostawił mnie tam na pewną śmierć, bo z mojej winy przegrał pieniądze.

Wychowałam się w zasadzie “jeśli nie krzyczy i nie bije, znaczy się, że chwali”. Wygrywając miałam spokój. Nie dostawałam żadnych nagród, ale miałam cień pewności, że nie spotka mnie żadna kara.

15 lipca 2025

Od Eliasa cd. Lydii

Rozmowa z czarnowłosą nie przebiegła po jego myśli, ale nie tracił nadziei. Czuł, że prędzej czy później zgodzi się na jego propozycje, lecz nie naciskał, nie poganiał. Gdy ich rozmowa dobiegła końca, odprowadził ją wzrokiem do krawędzi budynku, z którego sprawnie zeskoczyła, używając do tego swoich zdolności, a taką miał nadzieje, że właśnie nie leży plackiem w wąskiej uliczce. Dla spokoju ducha zbliżył się do tej samej krawędzi, spojrzał w dół i gdy jej nie dostrzegł, cicho westchnął, samemu przenosząc się na poziom ziemi. Spokojnym krokiem skierował się w stronę auta, rozglądając się wzrokiem za potencjalnym zagrożeniem, a gdy dostrzegł dwóch uzbrojonych mężczyzn na końcu alejki, lekko prychnął pod nosem i nie zwracając na nich większej uwagi, szedł dalej.

Od Lydii cd. Eliasa

Po spotkaniu z nieznajomym od razu wróciłam do domu. Potrzebowałam kąpieli jak nigdy wcześniej. Czułam się brudna. Fizycznie i psychicznie. Byłam po kolejnej walce. Tym razem prostszej niż tydzień wcześniej.
Lily czekała w moim pokoju kiedy wróciłam z łazienki. Na łóżku miała już przygotowaną apteczkę.

Od Eliasa cd. Lydii

   Kilka tygodni wcześniej zostało wystawione zlecenie na pewnego człowieka, szefa bezimiennej grupy przestępczej, jednocześnie właściciela burdelu, który, choć powinien być łatwy do zlokalizowania i usunięcia, to bardzo dobrze się ukrywał i znikał wtedy, gdy pojawiali się mundurowi. Nie dziwne, że zlecenie wylądowało na czarnych rynku, a pieniądze za jego głowę osiągnęły setki tysięcy, dziwniejsze było to, że nikt z najemników nie chciał się tego podjąć. Czyżby było to szukanie igły w stogu siana? Możliwe, lecz dla Eliasa nie był to żaden problem. Każdego dnia obserwował, śledził, analizował i notował wszystko, co mogłoby nakierować go szefa grupy, a dokładnie na Simona Harrisa, co wywnioskował po dokładnym przeanalizowaniu zebranych dowodów i informacji. Przeszukał prawie każde miejsce, w którym odbywały się nielegalne walki, wchodził do budynków pełnych przestępców, stoczył nie jedną bitkę na noże, nie odnosząc przy tym prawie żadnych obrażeń, uwiódł nie jedną kobietę w celu uzyskania informacji, lecz nadal czegoś lub kogoś mu brakowało..

14 lipca 2025

Od Akiry — Kocio-krucze sprawy I

Inspirowane tym obrazkiem i obiecane 


Bliżej nieokreślona przyszłość, Deiran


Nocne zmiany były najgorszymi dniami w detektywistycznej karierze Akiry. Nie dość, że większość z nich spędzał na przebywaniu w swoim biurze, pomagając dopiąć dokumenty i raporty zespołu na koniec miesiąca, to jeszcze wracał do mieszkania wyczerpany.

Przynajmniej tym razem czekała na niego przyjemna niespodzianka.