sierpnia 11, 2025

Od Eliasa CD Violet +18

Tw.: +18
Po intensywnej i jakże namiętnej nocy z Violet zasnęli wtuleni w swoje rozgrzane ciała, pozwalając sobie na długi i głęboki sen. Pierwszy obudził się Elias, który od razu zerknął w stronę zegara naściennego, który wskazywał godzinę dziewiątą rano. Cicho odetchnął, lekko się przeciągnął i ostrożnie wstał z łóżka, nie budząc tym ciemnowłosej, która akurat leżała na boku, tyłem do niego, odsłaniając swoje nagie ciało. Zmierzył ją wzrokiem i nadal mu się podobała, gdzie przeważnie po tak długim czasie miał już kolejną pannę i zapominał o każdej poprzedniej. Coś go przy niej trzymało, lecz nadal nie wiedział, co dokładnie. Po chwili przemyśleń nakrył kobietą kołdrą, żeby jej nie przewiało, po czym opuścił sypialnię, zamykając za sobą drzwi. Skierował się do łazienki, żeby wziąć prysznic oraz ubrać się w świeże ciuchy, jednocześnie nastawiając krótkie pranie.
Czekając, aż Vi się obudzi, zrobił sobie kawę i udał się do biura, gdzie zasiadł za biurkiem z komputerem, w celu przeszukania czarnego rynku oraz znalezieniu jakichkolwiek informacji na temat zlecenia na drakonida. Po kilkunastu minutach na jego skrzynkę przyszła wiadomość od jego informatora: "Znalazłem kobietę, która przypomina Twoją córkę, o ile nasze symulacje jej wizerunku są poprawne. Nie wiem jeszcze jakim imieniem się posługuje i ile ma lat, ale właśnie nad tym pracuje. W załączniku wysyłam Ci dwa zdjęcia z monitoringu.". Jak widać, szybko się pozbierał po ostatnim spotkaniu z brunetem. Gdy tylko otworzył plik, zamarł bezruchu, wstrzymując powietrze na kilka sekund, które po chwili wypuścił, trzymając na wodzy wszystkie swoje emocje, która obecnie robiły istny chaos w jego głowie. To mogła być ona, lecz minęło trochę lat i jej wygląd mógł ulec zmianie. Postanowił nadal czekać. Wydrukował oba zdjęcia i powiesił je na tablicy, gdzie zbiera informacje na temat swojej rodziny. Wizerunek białowłosej kobiety był na tyle świeżym śladem, że na nowo zaczął wszystko analizować, próbując połączyć kropki, lecz gdy tylko pojawiała się jakaś niezgodność, jeszcze bardziej się denerwował. Z zamyślenia wytrącił go nagły dotyk ciemnowłosej, która przytuliła się do jego pleców, wędrują dłońmi po jego torsie. Spojrzał na nią przez ramię, delikatnie unosząc kącik ust, po czym obrócił się przodem do niej w celu odwzajemnienia uścisku. Zauważył, że ubrała jego czarną koszulkę, którą wcześnie miał na sobie. Wyglądała w niej bardzo interesująco, mimo iż to zdecydowanie nie był jej rozmiar.
— Jak się spało? — zapytał, skutecznie zamykając komputer oraz zakrywając tablicę, oczywiście przy pomocy vantaru, który skrył wszystko pod iluzją pustej tablicy.
— Dawno tak dobrze nie spałam. — odpowiedziała, składając delikatny pocałunek na jego ustach. — Długo już nie śpisz? — zapytała.
— Wstałem jakoś o dziewiątej. — odpowiedział spokojnie. — I nawet się wyspałem. — dodał z delikatnym uśmiechem na twarzy. — Chodź, zrobię Ci kawę oraz przygotuje jakieś śniadanie. — wskazała dłonią w stronę drzwi wyjściowych z biura.
— To ja tylko skoczę pod prysznic i do Ciebie wrócę. — powiedziała, kierując się w stronę łazienki, delikatnie unosząc czarną koszulkę, ukazując tym zgrabne pośladki. — Chyba że chcesz do mnie dołączyć.. — dodała, odwracając się na chwilę w jego stronę, zaraz znikając za drzwiami łazienki.
Nie widząc sensu w nastawianiu ekspresu na kawę, która zdążyłaby wystygnąć, poszedł za kobietą, ściągając po drodze swoją koszulkę, a gdy wszedł do środka, ona stała już za drzwiczkami prysznicu spadowego, powoli puszczając ciepłą wodę z deszczownicy. Spodnie oraz bielizna zniknęły równie szybko, a gdy podszedł do szklanych drzwi prysznicu, został wciągnięty za rękę pod ciepły strumień wody. Ich ciała znowu się złączyły, pocałunki znowu stały się namiętne i zachłanne, jakby nie widzieli się miesiącami. Stosunek pod prysznicem był dla Cortesa tak samo bezproblemowy, jak w łóżku czy na kanapie, nie bał się o wywrotkę czy potknięcie, wszystko miał pod kontrolą, przez co doznania były jeszcze bardziej intensywne.
Po prawie pół godzinnej zabawie, w końcu zasiedli przy kuchennym blacie, pijąc świeżo przygotowaną kawę oraz spożywając śniadanie z również świeżego pieczywa, które jak zawsze przywiózł jeden z kurierów piekarni. W tle z głośników telewizora leciały jakieś poranne wiadomości, lecz za bardzo się nie wsłuchiwali w ich treść, bo przecież nic nowego się nie działo, świat się jeszcze nie kończył.
Około godziny jedenastej rano wrócili do domku Violet, pojawiając się w miejscu, z którego wcześniej się przenieśli - ławka przy jeziorze. Chłodne powietrze znad wody od razu otuliło ich ciała, zaś zapach wilgotnej trawy stał się jeszcze bardziej intensywny.
— Jestem ciekawa, czy Liam posprzątał taras po sobie. — westchnęła na widok swojej posiadłości. — A znając jego... Na pewno tego nie zrobił. — dodała z ironicznym uśmiechem, prowadząc w stronę domku.
— Jeśli tego nie zrobił, no to przynajmniej będzie miał zajęcie. — odparł Cortes, podążając za kobietą.
Gdy zbliżyli się do samego tarasu, wszystko wyglądało na posprzątane i ogarnięte, no oprócz kilku pustych butelek po alkoholu, ustawionych obok drzwi. Po wejściu do środka przywitało ich kilka worków ze śmieciami, ogarnięte blaty oraz umyte podłogi, czego Vi ewidentnie się nie spodziewała. Na samej kanapie w salonie spał Liam, obok którego stało wiadro z wodą oraz sam mop. Najwidoczniej zasnął, czekając, aż podłogi wyschną, żeby móc wynieść śmieci...
— Ma szczęście. — mruknęła pod nosem. — Przeważnie gorzej to wygląda. — dodała, spoglądając na stan swojego salonu oraz kuchni. — Idę wypuścić psy, bo pewnie są zamknięte w łazience.
Gdy otworzyła drzwi od wcześniej wspomnianego pomieszczenia, wybiegły z nich dwa czworonogi, w sumie to suczka wybiegła, pies natomiast spokojnie za nią podążył, kierując się w stronę podwórka. Ona po drodze oczywiście musiała się z każdym przywitać, on niekoniecznie, tylko zmierzył bruneta wzrokiem i poszedł dalej.
— Ogólnie... — zaczął Cortes, opierając się tyłem o blat kuchni. — Skoro już wiem co nieco o was, chciałbym usłyszeć więcej informacji, żeby namierzyć człowieka odpowiedzialnego za zlecenie. — dodał, z założonymi rękoma na piersi oraz zatrzymując wzrok na kobiecie. — I prosiłbym bez żadnego owijania.

Violet? :>
918 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz